Picasa 3.0
John McEnroe wyglądał podobnie jakieś 27 lat temu. Wtedy też nikt nie mówił, że był to trafiony image, a noszona przez niego fryzura mogła, lecz niekoniecznie musiał być krzykiem mody (niewątpliwie bardziej wpasowała się w koloryt lat 80-tych, teraz wzbudza raczej spore zażenowanie). Ale do charyzmatycznego furiata Johna jakoś to pasowało. Facet był gwiazdą, ekscentrykiem, takim wolno więcej.
Cieszymy się, że tenisiści nie są nudni. Starają się dbać o siebie, jakoś kreują swój wizerunek, ale są tego chyba jakieś granice? Murray tymczasem odpadł już z debla (nie przeszedł pierwszej rundy), gra jedynie w mikście. Czyżby w sprytny sposób - kontrowersyjny wygląd zamiast sukcesów sportowych - wmyślił sobie receptę na popularność?