Terry family

Zawsze po obejrzeniu takich zdjęć, przynajmniej na chwilę, nasza opinia o facetach radykalnie się zmienia. Bo po tym, jak John Terry prawdopodobnie opluł Carlosa Teveza miałyśmy na temat Anglika nie najlepsze zdanie. A teraz ponownie John jawi nam się jako wzorowy mąż i ojciec, o którym trudno powiedzieć coś złego. Jak bumerang powraca wizerunek wrażliwego mężczyzny, który płacze po przegranym finale Ligi Mistrzów i nosi torebeczkę-kosmetyczkę z wizerunkiem swojego dziecka. Takiego kapitana Chelsea wolimy i takie fotki chcemy oglądać zawsze. Nie myślimy wtedy o dość rozrywkowym sposobie bycia pana Terry'ego (choć musimy przyznać, że niewinna buźka Johna nie raz i nie dwa już nas zwiodła) i zapominamy o przestrzelonym rzucie karnym w tegorocznym finale wspomnianej przed chwilą Champions League.  

Tylko spójrzcie na Johna, Toni i dzieciaki. Rodzinny wypad na lody. Wyglądają przeuroczo a nas znowu niezwykle rozczula widok taty i jego córeczki .

Wyobrażacie sobie w podobnej sytuacji Cristiano Ronaldo? W końcu Nereida już ma swoje plany i nie waha się o nich mówić. Aż strach pomyśleć, że wkrótce CR7 tez będzie tatusiem. tak, Portugalczyk i gromadka bliźniaczo do niego podobnego potomstwa o nażelowanych włoskach i wydętych usteczkach, po mamusi wiecznie półrozebrana, to naprawdę ciekawa wizja.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.