John Terry to wrażliwy facet

Zawsze uważałyśmy Johna Terry'ego za wielkiego twardziela o ogromnym sercu. Na boisku ostoja defensywy Chelsea, charyzmatyczny lider, niezastąpiony, jedyny i niepowtarzalny kapitan. Poza boiskiem - rozrywkowy (czasem do przesady) i luźny, taki swój chłop, z którym śmiało można konie kraść. A przy tym oddany żonie i dzieciom. Taki i do tańca, i do różańca. Bardzo rodzinny i towarzyski, facet, którego warto mieć u swojego boku i z którym warto iść przez życie (o ile nie przeszkadzają pijackie wybryki). Kocha swoje dzieciaki, a o spokój swojej rodziny walczy jak lew. Udowodnił to nie raz.  A że Terry ma w sobie dużo łagodności, świadczy chociażby podręczna torebeczka (kosmetyczka?), którą właśnie macie okazję podziwiać na zdjęciu. Oto John i jego synek Georgie. Nie uważamy tego ani za infantylne, ani za tandetne. Jak się kocha, to chce się to pokazać - proste.  

W ten sposób Terry po raz kolejny dowodzi, że różne potrafią targajać nim uczucia, a wizerunek boiskowego twardziela to zwykła poza na odstraszenie rywali. W głębi duszy to bardzo wrażliwy chłopak, który dla swojej kobiety i pociech zrobiłby wszystko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.