- On jest nadal moim idolem. To wspaniały przyjaciel. Relaksuje się i musi przede wszystkim skupić się na wyleczeniu kontuzjowanego kolana. Musi wydobrzeć i wrócić do gry - usprawiedliwiał wpatrzony w starszego kolegę Pato. Z tym że naszym zdaniem gwiazdor o charakterystycznej przerwie między zębami trochę przesadził z relaksem.
- Bardzo podziwiam Ronaldo na boisku i poza nim. Zawsze był moim idolem i jeszcze raz kibicuję mu, aby jak najszybciej powrócił na murawę. To, co się stało, to, według mnie, jakieś duże nieporozumienie - mówił z pełen współczucia Diego. Musimy się zgodzić, że właściciele agencji towarzyskiej i Brazylijczyk ewidentnie się nie zrozumieli. Nic jednak nie usprawiedliwia planującego orgię piłkarza, który przecież wtedy miał jeszcze dziewczynę.
Co na to wszystko sam zainteresowany? Ostatnio Ronaldo postanowił bowiem wychylić głowę z zacisznego domu mamusi i udzielił wywiadu jednemu z brazylijskich pism. - Dużo płakałem - zwierzał się winowajca. - To niewyobrażalny wstyd i niesamowity zawód (czyj na kim? Ronaldo na sektorze usług?- dop. red.). - To był duży błąd w moim życiu osobistym, wszyscy popełniamy błędy, a ja zrobiłem straszne głupstwo.
Z zadowoleniem przyjmujemy oznaki skruchy, gratulujemy wiernych przyjaciół (czy może fanów). Jakże prostsze byłoby jednak życie, gdyby Ronaldo nie uległ chwilowemu kaprysowi? Płatna miłość, z transwestytami czy nie, skonsumowana czy nie, jak zwykle nie prowadzi do niczego dobrego.
I jeszcze raz zdjęcie "panienki" Ronaldo - bez komentarza.