Antyciacho dnia: Nani to drugi Dida lub/i Zidane

Piłkarz Nani nigdy nie budził naszej szczególnej sympatii. Czy to ze względu na efektowne, ale jakże niepotrzebne sztuczki na boisku, czy z powodu słabości do prostytutek, którą ewidentnie dzieli z Cristiano Ronaldo, do tego zawodnika Czerwonych Diabłów zawsze czułyśmy pewien dystans. Od niedzieli wiemy, jakże słuszna była nasza rezerwa. Bo zaczepni symulanci, niepotrafiący opanować swoich emocji, to dla nas gatunek ludzi wyjątkowo ciężkostrawny. Nie jesteśmy najbardziej zagorzałymi fankami Manchesteru, ale zszokowała nas łatwość, z jaką Nani położył na szalę zwycięstwo swojej drużyny (a zatem i tytuł mistrza Premiership).  

Tutaj wyraźniej zauważycie , jak wszyscy są wyraźnie podenerwowani postawą "wesołka" z Manchesteru. Same zadecydujcie, czy czyn Naniego to perwersyjny sposób na złożenie hołdu Zidane'owi , czy raczej sprawniejsze niż w oryginale naśladownictwo aktorskich popisów Didy .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.