Gael Monfils, czyli jak to jest, kiedy ktoś przesadzi z siłownią

Tenisiści należą do grupy naszych ulubionych sportowców. To nie jest żadna tajemnica. Zachwycamy się nimi przy każdej możliwej sytuacji. Z uporem maniaka szukamy wśród nich kolejnych ciach, które mogłybyśmy podziwiać godzinami. Dosłownie. Lubimy tych chłopaków po prostu. Dlatego same bardzo się zdziwiłyśmy, kiedy okazało się, że jednego z nich musimy poddać oficjalnej krytyce. Krótko - nie podoba nam się to, co ze swoim ciałem robi Gael Monfils.  

Przedstawiciel młodego pokolenia tenisistów, których główną ambicją jest detronizacja czarodzieja tenisa, niekwestionowanego (przynajmniej do niedawna) mistrza tej dyscypliny - Rogera Federera. Patrząc na powyższe fotki Francuza, dochodzimy do wniosku, że owy "przedstawiciel" próbuje to zrobić wszelkimi możliwymi metodami. Godziny na siłowni, morderczy trening, nabijanie masy, dla Gaela to z pewnością chleb powszedni.

Francuz to jeszcze młody chłopak (ma dopiero 21 lat), ale patrząc na jego mięśnie (nie mówiąc już o nowej fryzurze, to w ogóle pomijamy, krótko mówiąc - fatalnie) wygląda jak następca niedługo Arnolda Schwarzeneggera. My możemy tylko zaproponować, żeby chłopak jednak trochę przyhamował ze sztangami. Widać, że przy jego posturze, takie obciążenia mogą przynieść zgubne skutki. A Ciacha bardzo by nie chciały, żeby do tego doszło. Monfils dodaje kolorytu rozgrywkom i miło jest oglądać jego mecze. Nawet, jeżeli czasami przesadza z ekspresją a my mamy wrażenie, że zamordowałby swojego rywala gołymi rękami.

Więcej o:
Copyright © Agora SA