Totti i wybory

Być może na co dzień zajmują nas takie tematy, jak nagie męskie ciała, które bezustannie spędzają nam sen z powiek, ale jako prawdziwe kobiety renesansu interesujemy się również innymi dziedzinami. Włączając sytuację społeczno-polityczną na Półwyspie Apenińskim, czyli wybory samorządowe we Włoszech. Takiego potentata jak Sylvio Berlusconi zna dobrze zresztą chyba każdy I każdy zareaguje, kiedy właśnie ten były premier Włoch i aktualny przecież prezes AC Milanu publicznie obraża jednego z naszych ulubionych włoskich piłkarzy. Berlusconiemu podpadł bowiem Francesco Totti, kiedy w zeszłym tygodniu otwarcie poparł kandydata na nowego burmistrza Rzymu, przedstawiciela centrolewicy, Francesco Rutellego. Sylvio, podstarzały playboy, zauważył wtedy, że kapitan AS Romy musi ?mieć coś nie tak z głową?, skoro w taki sposób chce zmarnować swój głos.  

Już teraz nie brak we Włoszech opinii, że tą wypowiedzią Berlusconi mocno sobie zaszkodził.Ponadto, co może trochę dziwić, zabronił piłkarzom Milanu jakichkolwiek deklaracji, w których wyrażaliby oni swoje poparcie dla prezesa. Cóż, zawodnicy Carlo Ancelottiego trzymani są w swoim klubie silną ręką i zazdrościć nie ma czego. A co o całym zamieszaniu myśli sam Totti, nie wiadomo. Piłkarz milczy, ale w niedzielę na wybory poszedł. Postawa iście obywatelska, którą należy pochwalić. A dowody, że Francesco swój głos oddał, zamieszczamy powyżej. Mamy nadzieję, że ten gest był policzkiem dla zaczepnego Berlusconiego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.