Już teraz nie brak we Włoszech opinii, że tą wypowiedzią Berlusconi mocno sobie zaszkodził.Ponadto, co może trochę dziwić, zabronił piłkarzom Milanu jakichkolwiek deklaracji, w których wyrażaliby oni swoje poparcie dla prezesa. Cóż, zawodnicy Carlo Ancelottiego trzymani są w swoim klubie silną ręką i zazdrościć nie ma czego. A co o całym zamieszaniu myśli sam Totti, nie wiadomo. Piłkarz milczy, ale w niedzielę na wybory poszedł. Postawa iście obywatelska, którą należy pochwalić. A dowody, że Francesco swój głos oddał, zamieszczamy powyżej. Mamy nadzieję, że ten gest był policzkiem dla zaczepnego Berlusconiego.