Cesc to nowy Elvis

Już przebieramy nogami z podekscytowania przed dzisiejszym meczem Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Arsenalem. Na pewno będzie niezwykle emocjonująco, ale niestety co niektóre z nas będą przeżywać rozdarcie niczym podczas niedzielnego spotkania tych dwóch zespołów. A tymczasem przyjrzałyśmy się zdjęciom z treningów obu drużyn, które ostro przygotowywały się do dzisiejszego starcia. I co się okazało? Czy to przez zaniedbanie, czy to przez specyficzne upodobania, czy tez z innych jeszcze powodów, włosy naszego pupilka Cesca Fabregasa (który jednak nie przerzuca się na tenis) są teraz już dość długie i...stoją. W efekcie, grzywa hiszpańskiego futbolisty przypomina nam nieśmiertelny fryz a la Elvis Presley. I choć kochamy Cesca, choćby nawet na jego głowie nagle pojawiło się milion tlenionych na blond warkoczyków, to apelujemy jednak o jak najszybsze udanie się do fryzjera. Od image'u króla rock'n'rolla do groteski jest bardzo mały krok...  

Jeszcze gorzej jeśli porównamy zawodnika Kanonierów z innymi słynnymi miłośnikami "dużych" fryzur.

Oprócz ujęć Cesca w nasze ręce trafiło też sporo innych fotek. Zaskoczył nas uwieczniony na nich Fernando Torres. On wygląda jeszcze młodziej, niż nam się wydawało.

Więcej o:
Copyright © Agora SA