W książce firmowanej nazwiskiem Rooneya wystąpiły zarzuty pod adresem Moyesa, który jakoby posługiwał się mediami, by zaszkodzić młodemu gwiazdorowi. Wersja podana w "My Story..." głosi, że Moyes, urażony decyzją Wayna, młodego wychowanka Evertonu, doniósł prasie o poczynaniach Rooneya z prostytutkami. Sąd jednak nie przychylił się do takiego przedstawienia sprawy, nie uległ urokowi osobistemu Rooneya i uwierzył byłemu szefowi piłkarza.
Teraz "autor" tych obraźliwych treści będzie musiał zapłacić poszkodowanemu sześciocyfrową sumę zadośćuczynienia oraz pokryć koszty procesu. Czy było warto?
Przypomnijmy tylko, że młody Rooney, zanim jeszcze ustatkował się u boku ukochanej Coleen, faktycznie regularnie odwiedzał domy publiczne, do czego otwarcie się przyznaje .