Andy Roddick, Lacoste i Nowy Jork

Rene Lacoste był tenisistą, i to nie byle jakim. Dzisiaj powiedziałybyśmy, że na początku XX wieku miał status i pozycję - zachowując wszelkie możliwe proporcje, oczywiście - kimś w rodzaju amerykańskich sióstr Williams. Z Sereną i Venus Rene łączy jeszcze jeden element - zamiłowanie do mody. To właśnie Francuz zrewolucjonizował blisko 90 lat temu tenisowe kreacje. Był autorem zupełnie innowacyjnego jak na tamte czasy pomysłu - stworzył białą, uszytą z bawełny koszulkę polo z rozpoznawalnym obecnie pod każdą szerokością geograficzną logiem w kształcie zielonego krokodyla. Potem powstała firma, interes zaczął się rozkręcać, a dzisiaj Lacoste świętuje już 75 rocznicę istnienia. I ma się świetnie.  

Z tej okazji w Nowym Jorku zorganizowano "małą" uroczystość. Nie mogło na niej zabraknąć znanych osobistości ze świata show biznesu oraz, przede wszystkim, sportu. Zjawili się także tenisiści, wśród których naszą szczególną uwagę wzbudził Andy Roddick. To między innymi nim opiekuje się Lacoste (firma sponsoruje jeszcze Tatianę Golovin oraz Richarda Gasqueta), a Andy odwdzięcza się udziałem w kampaniach reklamowych. Zdjęcie popularnego A-Roda z drewnianą rakietą z lat 20 - tych, grzecznie zaczesaną grzywką i w białej marynarce wzbudza w nas jak najmilsze uczucia.

Patrząc na taką wersję Amerykanina jakoś trudno nam sobie wyobrazić, jak krzyczy na sędziów, ocieka potem, miota się gorączkowo pod wpływem niekorzystnych (a czasem i korzystnych) dla niego decyzji. Na pierwszy rzut oka uosabia oazę spokoju oraz niewinności. Jak bardzo można się pomylić.

Tutaj zobaczycie zdjęcia z nowojorskiej imprezy (poniżej jedna z fotografii). Bez dwóch zdań - Andy z lekkim zarostem wciąż mieści się na czele listy naszych ulubionych ciach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.