Wieczór na koszt Lucasa Neilla

Jak my uwielbiamy Australijczyków. Kojarzą nam się z ciepłem, surfingiem, chłopięcym wdziękiem i niesfornie poczochranymi blond czuprynami. Lucas Neill, zawodnik angielskiego West Ham United, jest typowym przedstawicielem tej nacji i doskonale ilustruje naszą tezę. Naprawdę duuuże ciacho. Oprócz tego, że cieszy oko, Lucas okazuje się również być pełnym innych zalet, z hojnością i patriotyzmem na czele. W czasie niedawnych obchodów Dnia Australii, upamiętniającego pierwsze osiedlenie się Europejczyków na Antypodach, Neill udał się do jednego z sieciowych, nominalnie australijskich barów Walkabout w Londynie. Piłkarz nie tylko jednak przebywał wśród gawiedzi, ale również ochoczo się z nią bratał. W ramach takiego z ludźmi obcowania Neill postawił kolejkę drinków dla WSZYSTKICH w barze.  

Ewidentnie nie musimy się obawiać skąpstwa, jeśli kiedykolwiek będziemy się z Neillem spotykać. Chyba że okaże się, iż kapitan West Ham jest taki szczodry jedynie dla swoich rodaków (a przynajmniej tych, których uważa za swoich krajan - wystarczy zatem znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie). Jak by nie było, goraco pochwalamy tego typu inicjatywy - nie można zaprzeczyć, że Lucas stara się jak może, by nieść szczęście i radość ludzi wokół siebie.

Dla nas Neill nie musiałby nic nosić. Wystarczyłoby, gdyby przed nami stanął i był. No, mógłby jeszcze zdjąć koszulkę.

n

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.