Ciacho dnia: Kobe Bryant i jego muskuły

NBA nie cieszy się u nas w kraju niebywałym powodzeniem, ale Ciacha tym się nie zrażają w nadziei, że kiedyś tendencja się odwróci. W celu promocji tej amerykańskiej ligi koszykówki od czasu do czasu pokazujemy Wam największych, naszym zdaniem, przystojniaków w tym sporcie (vide Sasza Vujacić czy Steve Nash). Dziś pora na Kobe Bryanta.

Ten gwiazdor drużyny LA Lakers nie jest świętoszkiem, a wręcz przeciwnie: zdradzał żonę, oskarżano go o gwałt, jest przesadnym imprezowiczem, a przy tym wszystkim facet po prostu poraża arogancją (już jako młodzieniec śmiał uważać się za lepszego nawet od naszego ulubieńca, Michaela Jordana; czas pokazał swoje). Niemniej jednak, gdy patrzymy na piękne, silne, idealnie wyrzeźbione ramiona Bryanta, jesteśmy w stanie wybaczyć mu wszystko.

miesnie

Nie bez znaczenia jest też fakt, że Kobe naprawdę ma talent i dużymi literami zapisał już swoją kartą w historii NBA, między innymi dzięki 81 punktom w jednym meczu (!) i takim akcjom:

Nie mówcie mu tego jednak, bo gotów jeszcze nadąć się jak balon.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.