Nam osobiście najbardziej przypadł do gustu Rosjanin Marat Safin , który ma w sobie coś tak niesamowicie pociągającego, że gdyby pojawił się przed nami tu i teraz, nie potrafiłybyśmy mu się oprzeć. To chyba wszystko przez tatarskie korzenie. A może to kwestia ognistego temperamentu, z którego słynie ten tenisista. Drżymy na myśl o tym, do czego może być zdolny (wiemy już, że po jednym z wygranych pojedynków o punkty Safin z radości ściągnął spodenki - następnym razem liczymy na więcej).
Wszyscy przedstawieni panowie zresztą nam się podobają, tym bardziej, że opromienia ich piękno uprawianego sportu, wielka sława i olbrzymie pieniądze. Który z nich jest najfajniejszy? Czekamy na Wasze głosy.