Ciacho dnia, czyli ten, który pokonał Boruca: Filippe Inzaghi

Nie można powiedzieć, że z radości skaczemy pod sufit. Wręcz przeciwnie - toporny styl gry drużyn włoskich odpowiada nam średnio, szczególnie wtedy, gdy któraś z tych włoskich drużyn ogrywa jakiegoś Polaka. Nie możemy jednak tym razem nie docenić Filippo Inzaghiego. Tym bardziej, że Pippo wygląda czasami całkiem apetycznie.Bardzo nam się również podobają eksplozje radości, jakie serwuje nam piłkarz po swoich trafieniach. Autentyczne i rozbrajające emocje "sępa pola karnego". Aż przykro wiedzieć, że gracz ma tak niewdzięczny przydomek.    

We wtorkowym meczu z Cetikiem Inzaghi strzelił dla AC Milanu jedynego, zwycięskiego gola. Była to już 63. bramka tego piłkarza w europejskich pucharach, dzięki czemu pobił on rekord wszechczasów, należący wcześniej do Gerda Müllera. Gratulujemy.

Co ciekawe, Filippo ma także bardzo przystojnego brata, który też jest piłkarzem i wygląda tak:

s

Zdecydowanie widać rodzinne podobieństwo. Geny to podstawa.

A to jeszcze ostatnia bramka Pippo. Artur, jesteśmy z Tobą.

Więcej o:
Copyright © Agora SA