Rewia mody na Flashing Meadows

Wydarzenia na tenisowym korcie interesują nas z różnych względów. Po pierwsze oczywiście ze względu na rywalizację, po drugie niespotykaną gdzie indziej kumulację ciach i po trzecie - modę. Minęło już parę dni turnieju, kilka sensacji mniejszego kalibru mieliśmy (Ciacha były niepocieszone porażką ''naszego'' Fernando Gonzaleza), większego kalibru też - vide Agnieszka Radwańska; w akcji widziałyśmy już też wszystkie tenisistki, którym chciałyśmy się bliżej przyjrzeć.  I wiecie co Wam powiemy? Szczerze - bez rewelacji, albo inaczej - sensacji. Żadna z dziewczyn nie zdecydowała się wyjść na kort np. w czymś takim, takim albo takim.  

W tym roku nawet Serena się nie popisała. Jesteśmy rozczarowane, bo z różnych względów na nią liczyłyśmy. Fryzura może nowa, ale że Amerykanka prezentuje ją od stycznia więc się już przyzwyczaiłyśmy. Kolczyki, hmmm, bardzo w stylu tej tenisistki, kiedy je pierwszy raz zobaczyłyśmy ani trochę nie poczułyśmy się zdziwione.

Generalnie można powiedzieć, że stroje na US Open są raczej stonowane, długości przepisowe, kolory nie rażące w oczy. Ładne to, może nawet same byśmy sobie coś podobnego zakupiły, ale chyba poczekamy do wiosny, bo przecież sezon halowy się zbliża, a tam obowiązują nieco inne trendy.

No ale do rzeczy, same zobaczcie - całkiem zwyczajne wdzianko:

Fot. AP Photo/Elise Amendola

Jej starsza siostra, Venus według nas zawsze miała większe wyczucie gustu, ale w tym roku też się nie dała nam powodów do zachwytów.

Amerykanka, podobnie jak niektóre inne tenisistki zdecydowała się także przywieźć do Nowego Jorku jeszcze drugi strój: tym razem na sesję dzienną. Zwyczaj ten zapoczątkowała w zeszłym roku Rosjanka Maria Szarapowa i trzeba przyznać, że miała nosa. To strzał w dziesiątkę, dzięki niej mamy przynajmniej o czym rozmawiać, kiedy zasiadamy przed ekranami telewizora. Zawsze przed wejściem Marii na kort jesteśmy gotowe na wszystko.

Ale wracając do starszej z sióstr Williams, w dzień Venus prezentuje się w czymś takim - całkiem zwyczajna bluzeczka + szorty:

Skoro wspomniałyśmy już o Szarapowej. Pisałyśmy już o jej czerwonej sukience inspirowanej drapaczami chmur NY. Ciacha ostatnio usłyszały, że to cacko warte jest - bagatela - 60 tys. Dolarów. No cóż, jeśli wysadzane są drogocennymi kryształami od Swarowskiego... Nam się jednak nasunęło takie pytanie: czy pralnia na US Open podjęła się jakże przecież trudnego zadania prania tej sukienki?

Inne tenisistki tak jak już mówiłyśmy, tradycyjnie, bez szaleństw, ale w dobrym guście. Martina Hingis zdecydowała się na połączenie bieli z czernią. Zastanawia nas tylko długość, ale to może tylko jakieś złudzenie optyczne. Tak czy inaczej Swiss Miss w tym roku skończy w końcu 27 lat i pewnie doszła do wnioski, że na bardziej śmiałe wybory jest już kolokwialnie mówiąc ''za stara''. Szwajcarka ma w swojej szafie obowiązkowy komplet: spódniczka + bluzeczka.

Naprawdę modnie zaprezentowała się Elena Dementiewa, rosyjska piękność z prosto z Moskwy. Kanarkowa sukienka podkreślająca błękitny kolor oczu i idealnie pasująca do blond włosów tenisistki.

Nicole Vaidisova prezentowała się tak:

A Anna Ivanowić tak:

Co do panów - Ciacha zauważyły, że nawet Roger Federer musiał zapatrzyć się na ubiegłoroczną mistrzynię Nowego Jorku, bo i on ma dwie koszulki: czarną na wieczór i niebieską - na dzień.

.

Nasuwa nam się jeszcze jedna uwaga - wciąż niezmienną popularnością cieszą się daszki. Nosi je ? tenisistek. U panów ich nie zauważyłyśmy. Chyba od czasu kiedy John McEnroe (Ciacha nie zaręczają jednak, że to słynny John tak się wyraził, pamięć bywa zawodna) powiedział, że daszek Andyego Roddicka jest ''niemęski'' i wygląda w nim jak panienka, zawodnicy postanowili nie dawać nikomu powodów do kpin. Sam A-Rod także.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.