Rozbierz się a powiem ci kim jesteś...

Rozebrać się, zrobić sobie zdjęcia, pokazać je facetom. Każda z nas by potrafiła. To żadna sztuka, bo im i tak się spodoba. Długie nogi, jedna znacząca wypukłość z przodu, druga z tyłu i miękną im nogi. Tacy są, że niewiele im trzeba. Dlatego kobiety, które robią sobie tego typu sesje, robią je dla siebie. W tym cała tajemnica udanych sesji czy to dla Playboya, czy jakiegoś innego uszczęśliwiającego mężczyzn pisemka. Bo faceci i tak kupią kolejny numer. Trudniej za to jest wzbudzić, nie wiem czy to odpowiednie słowo: podziw, u innych kobiet. Oj trudno.

fMy, dziewczyny ciach, nie będziemy sprawdzać jak wypadłybyśmy w konkurencji z dziewczynami zawodowo uprawiającymi sport, zdajemy sobie sprawę, że mogło by być nam ciężko, ale możemy się założyć, że z wieszakami na ubrania, czytaj modelkami, mamy szansę. Dowodów nie będzie i na wszelki wypadek swoich fotek nie pokażemy. Trzeba wierzyć na słwo.

Pokażemy za to te, które na ten krok się zdecydowały. Poza tym wciąż się wahamy czy tego typu sesje nie są niczym innym jak handlowaniem własnym ciałem, towarem na sprzedaż czy, wbrew temu, co niektórzy mówią, rodzajem sztuki.

1. Zaczynamy od prekursorki nowych trendów w sporcie kobiecym. Gdyby nie Katarina Witt nie wiadomo, kiedy pierwsze sportsmenki zdecydowałyby się wystawić swoje wdzięki na widok publiczny. Niemiecka łyżwiarka wywołała wywołałaswoim zachowaniem niezły skandal, ale i tak wyszło na jej. Zarobiła 2 miliony marek a jej dwie sesje dla Playboya zrobiły nie lada furorę. Kasa to kolejny, jak nie podstawowy powód, który decyduje czy powiedzieć tak, czy nie, kiedy zadzwonią. Czarno-białe, stylowe, dobrze pomyślane zdjęcia,  żadnych tandetnych łyżew, śniegu i zimowych szalików. Zmysłowa, pewna siebie kobieta, która wie, czego chce. Nie dziwimy się, że panom się podoba.

2. Przy niej zdjęcia Amandy Beard , amerykańskiej medalistki igrzysk olimpijskich w pływaniu (i odpowiedni link), wyglądają marnie. Jakby ludzie, którzy się tym zajmują poszli na łatwiznę a sama zainteresowana nie miała nic na ten temat do powiedzenia. Skoro pływaczka, to najlepiej niech głównym motywem będzie woda - dobrze, że nie basen i czepek. Rzecz gustu czy taki typ kobiety może się podobać. Nam nie.

fot. Playboy

3. Marnie też prezentuje się w porównaniu z naszą Agatą Mróz - i tu niekoniecznie w myśl zasady: co polskie trzeba promować. Agatka, chociaż po prawdzie wygląda jak nie ona, wypadła całkiem OK, więc chwalimy bez oporów.

4. Generalnie okazuje się, że siatkarki to dziewczyny, które nie mogą sobie nic zarzucić. Przynajmniej jeśli o wyglądzie mowa: Gabrielle Reece  i Logan Tom to kolejne przedstawicielki tej dyscypliny, które wybrałyśmy. Chcemy jednak zaznaczyć, że całkiem przypadkiem się złożyło, że pokazaliśmy wam ich aż trzy (w zasadzie cztery, ale o tym później). Kto wie, może zadziałała nasza podświadomość pokazując nam, jak chciałybyśmy wyglądać? Hmm, lepiej tematu nie drążyć. Tak czy inaczej palujemy zacząć grać w siatkówkę, i to koniecznie plażową. Nóg sobie nie wydłużymy, wzrostu nie dodamy, ale okazja na złapanie opalenizny jest idealna.

5. Tak jak pisałyśmy na początku, dobra figura to podstawa sukcesu. Plus oczywiście blond włosy i niebieskie oczy, które da się zobaczyć, jeśli zdjęcia są wyraźne. Świadczy o tym sesja skoczkini wzwyż - Amy Acuff . Myślimy, że dziewczyny z tyczkami też by dobrze wypadły.

fot. Playboy

Ale, ale - po bliższym przyjrzeniu zaczyna nam się wydawać, że śliczna Amy jest chyba nieco za chuda? Czyżby jakaś rysa na szkle?

6. Jeśli chodzi o Polki, to podobnie jak Mróz, dla CKM-u pozowała też snowbordzistka, Jagna Marczułajtis. Czy przypadkiem nie za dużo tej czerwieni? Czy nie dało się zrobić tego lepiej? Przy Agacie Jagna wygląda słabo. Zdjęcia zrobione bez polotu, po linii najmniejszego oporu. Czegoś brakuje, a skoro nam brakuje, to panom tym bardziej.

fot. CKM

7. Motyw czerwieni wykorzystano także w sesji amerykańskiej bokserki, niejakiej Mii St. John . I o ile pierwsza strona wygląda jak wygląda, nas do zaglądania raczej nie zachęca, to o samej dziewczynie trudno powiedzieć, że ma gust i wie co to znaczy dobrze wyglądać. Najlepszy tego przykład:

fot. Playboy

8. Następna dziewczyna też ma coś wspólnego ze sportami walki. Joanie Laurer, bardziej znana jako Chyna, kobieta zawodowo zajmująca się wrestlingiem pojawiła się na okładce Playboya w styczniu 2002 roku . Nie podoba nam się. Bo duża, masywna, trochę zbyt wyzywająca, A po tej fotce wiemy na pewno: boimy się jej i oglądać nie chcemy.

9. Na koniec przykład tego jak czasami takie sesje mogą źle się skończyć. Okazuje się, że w Brazylii rozbierają się już nie tylko futbolistki . W ich ślady poszła ostatnio sędzina piłkarska, Ana Paula Oliveira, popularna Bandeirinha . Z tym że nie wyszło jej to na dobre. Po odważnych zdjęciach zamieszczonych w Playboyu, została skreślona z listy FIFA. Cóż, ryzyko zawodowe, widać nie można jednocześnie mieć ciastka i zjeść ciastka, he, he, he. W tej sytuacji Brazylijczycy powinni się cieszyć, że ten sam los nie spotkał ich żeńskiej reprezentacji... Byłby dramat.

10. A teraz tak, która tego typu akcje ma gdzieś i powiedziała nie, i tej pani mówimy głośne: respect.

Bo trudno oprzeć się wrażeniu, że kiedy kobieta, na dodatek sportsmenka, wystawia swoje ciało na pokaz, robi to nie tylko w swoim imieniu. To wpływa na całe środowisko, i na nas, inne kobiety też. Wolność wyboru to jedno, prawo do robienia tego, co się chce to drugie, czasem tylko jest jeszcze to trzecie: co pomyślą inni o tym, co robimy, I jaki to będzie miało wpływ na resztę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.