Kiedy drugiego dnia Memoriału Wagnera Stephana Antiga w atmosferze sensacji ogłaszał, że ze składu na mundial wypada Bartosz Kurek, większość kibiców i ekspertów pukała się w czoło. Teraz jednak szala opinii zdecydowanie przechyla się na korzyść francuskiego szkoleniowca, który miał dokonać jedynej słusznej decyzji w obliczu rozkapryszenia i nieprofesjonalnego podejścia niedawnej gwiazdy reprezentacji.
Dość odważne tezy postawił w swoim felietonie dla polsatsport.pl Jerzy Mielewski, który swój wywód zaczyna do przypomnienia, że z Bartkiem miał już problemy Andrea Anastasi. Włoch twierdził, że po igrzyskach coś się w przyjmującym zmieniło, to już nie była ta sama osoba, ale wówczas nikt nie chciał Włocha słuchać, twierdząc, że szuka wymówek dla słabych wyników prowadzonej przez siebie kadry.
Dziś sam Mielewski przyznaje, że po wielu wizytach, rozmowach i obserwacjach w Spale zaczął dostrzegać problem, stwierdzając, że na zgrupowania przyjeżdżał "Bartuś a nie Bartosz Kurek".
Mielewski jest jednak daleki od skreślania Kurka, więc przeciwnie, uważa, że zwłaszcza teraz trzeba wyciągnąć do niego pomocną dłoń.
Co? Jak to "u ciebie już nigdy nie zagram"? To sprawy zabrnęły aż tak daleko? Co myślicie o słowach Jurka? (Cały tekst do przeczytania tutaj ).