Pani pąsowieje, sala chichocze. A i Łukasz Kubot wygląda na rozbawionego.
Konferencja z udziałem naszego tenisisty odbyła się wczoraj na Stadionie Narodowym, za sprawą podjętej właśnie współpracy między Łukaszem a marką 4F. Oprócz Kubota na pytania odpowiadali przedstawiciele producenta ubrań, w tym pani, której przyszło odpowiedzieć na pytanie z tytułu tej relacji (my po zobaczeniu Łukasza na żywo nie miałybyśmy absolutnie żadnych problemów z opowiedzeniem o naszych planach, choć z powstrzymaniem rumieńców byłoby już pewnie znacznie gorzej).
Już na wejściu na teren Stadionu natykamy się na wozy strażackie. Ha! Ktoś czyta nasz portal i wie, czego nam zwykle trzeba. Chwilę później strażak pyta: "Czy zarejestrowała się już pani na kongres pożarnictwa?". Nie, ale będę pamiętać - później może się przydać.
Tymczasem po drugiej stronie Stadionu Łukasz przechadza się po sali i oplata wszystkich jedwabnymi rzemykami przydymionych swoich spojrzeń. Po czym... opowiada o miękkości materiału (mhm...) i kroju ubrań, które pomagał zaprojektować, ale też o tenisie. Spytany o to, czy nie zamierza zmieniać partnera deblowego Roberta Lindstedta, który prezentuje ostatnio słabszą formę, odpowiedział:
Plus dla ciebie Łukasz za tę odpowiedź. Padło też pytanie o przegrany mecz trzeciej rundy tegorocznego Wimbledonu z Milosem Raonicem i choć Łukasz zaznaczył, że nikt nie lubi mówić o przegranych pojedynkach, to jednak chwilę temu meczowi poświęcił, upatrując swojej przegranej w wyjątkowo dobrym, jeśli nie najlepszym w tourze, serwisie Kanadyjczyka. Plus numer dwa wędruje na konto Łukasza.
Udało nam się też dowiedzieć, skąd wziął się słynny Łukaszowy kankan:
Rozumiemy, aczkolwiek nie zmieniaj tego.
Szkoda tylko, że cieniem na wszystkim kładzie się kontuzja, przez którą Łukasz musiał zrezygnować z kilku startów, a która uniemożliwia mu obecnie pełne treningi, ale tenisista ma nadzieję wystąpić w rozpoczynającym się 10 sierpnia turnieju w Cincinnati, a następnie w kwalifikacjach do US Open.
Tymczasem konferencja wraca do tematyki ubraniowej i choć całkiem podobają nam się stroje z motywami gwiazd, galaktyk i kosmosów, to cóż... portal zobowiązuje... my najbardziej lubimy takie ubrania, które znajdują się obok sportowców.
Tym bardziej, że Łukasz Kubot na żywo jest jeszcze śliczniejszy niż na zdjęciach. Właściwie to zdjęcia tylko w niewielkim ułamku oddają jego urodę.
Pytanie pana strażaka sprzed konferencji staje się jeszcze bardziej trafne. Czym prędzej musimy znaleźć jakiś wóz strażacki.