Porządna dawka słodyczy to poniekąd podstawa każdego udanego dnia. Dzisiaj sponsoruje ją młody as Barcelony i to bynajmniej nie za pomocą amorów urządzanych sobie z Bruną w ramach powrotu do siebie. Sprawa jest jeszcze bardziej słodka i jeszcze bardziej kaloryczna, bo nie rozchodzi się o WAG, ale o dzieci.
Właściwie to jedno konkretne dziecko, które ogarnięte brazylijskim piłkarskim szaleństwem podczas oglądania rutynowego treningu kadry wpadło na pomysł by zobaczyć piłkarzy Canarinhos z odległości bliżej niż ta na którą pozwalał otaczający boisko płot i wkradł si. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach do akcji wkroczyła ochrona, która już miała oddać małego rozbójnika w ręce policji, kiedy na białym rumaku, dumnie dzierżąc szable i z włosem romentycznie powiewającym na wietrze na ratunek pognał Neymar. No, albo coś w tym stylu.
Co ważniejsze, nie tylko wyratował chłopca z rąk policji, ale i przyprowadził chłopca za rękę z powrotem na boisko, przestawił pozostałym piłkarzom, z którym mały szczęściarz spędził dobrych kilka chwil na grze w piłce i pamiątkowych zdjęciach.
No i jak tu się nie wzruszyć?
P.S. Właśnie nam się przypomniało jak wielkim naszym guilty pleasure był swojego czasu David Luiz. O mamo, przewidujemy bardzo silny powrót tego zauroczenia na czas trwania Mistrzostw Świata. David, lepiej żeby ty i twoje loczki mieliście się na baczności...