Z tym Wersalem to może przesadziłyśmy, choć wnętrze kojarzy nam się iście po królewsku.
Wczoraj późnym wieczorem Rafa stoczył morderczy pojedynek drugiej rundy turnieju rozgrywanego w Rzymie, po którym miał prawo poczuć się głodny. Ale że mecz, jak i Wieczne Miasto, zdawał się nie mieć końca to zgłodniały Rafa napotkał dość niespotykaną przeszkodę.
Giovanni, a nie chciałbyś też przy okazji do naszej redakcji wpaść?
Zapamiętajcie tę nazwę i lecimy tam, jak tylko będziemy w Rzymie. Ale tak serio - żeby nie zostawić jedzenia Rafie...