Awantura po przegranej Polski z Chorwacją w Pucharze Davisa

Jerzyk się trochę zdenerwował i się porobiło.

W miniony weekend polscy tenisiści gościli w Warszawie Chorwację w ramach rozgrywek Pucharu Davisa. Bez Łukasza Kubota nasi singliści przegrali dwa piątkowe mecze: najpierw Michał Przysiężny uległ Marinowi Ciliciowi 1:6, 4:6, 4:6, a następnie Jerzy Janowicz przegrał, przyznajmy - dość sensacyjnie - z 17-letnim Borną Coriciem 6:2, 2:6, 5:7, 7:5, 4:6.

Tutaj nastąpiło dość dziwne wytłumaczenie przegranej, za którą stali kosmici.

Grało mi się fajnie i szczerze mówiąc czułem się OK. Jednak cały czas czułem z zewnątrz, że wszystkie siły ponadludzkie są przeciwko mnie. [...] Czasami takie spotkania się zdarzają, że człowiek czuje się dobrze, ale nie można takiego pojedynku wygrać. Coś przeszkadzało. Jakaś ściana stała na korcie i nie pozwalała mi wygrać tego pojedynku.

Jerzyk, już dobrze... z lekką taką nutką konsternacji musimy chyba uwierzyć na słowo, tym bardziej, że stara, zbyt dobrze znana nam przyśpiewka mówi w końcu, że nic się (jeszcze) nie stało, tym bardziej, że szanse na awans do barażu o Grupę Światową podtrzymał w sobotę nasz niezawodny debel. Frytka i Matka wygrali w pięciu setach 6:7 (1-7), 7:6 (7-5), 4:6, 7:6 (7-2), 6:4.

I tak wszystko miało rozstrzygnąć się w niedzielę, przy czym zarówno Jerzyk jak i Michał musieli wygrać swoje spotkania, żeby umożliwić Polsce zwycięstwo. Pierwszy na kort wyszedł Jerzy, wygrał z Marinem Ciliciem 2 sety, a w trzecim prowadził wyrównany pojedynek do stanu 4:4 po czym... przegrał cały mecz w pięciu setach.

No i się zaczęło...

Na konferencji po spotkaniu Janowiczowi puściły nerwy - na pozornie spokojne pytanie dziennikarza zaczął odpowiadać agresywnie, po czym wygarnął wszystkim obecnym, co myśli o warunkach panujących w Polsce (nie tylko w odniesieniu do treningów), o dziennikarzach i ogólnie przedstawił nam swój światopogląd na wszystko, zalewając nas hektolitrami żalów.

 

Rozumiemy frustrację przegranym meczem i przyznajemy, że troszkę racji w tym, co powiedział JJ jest, ale... nie możemy zgodzić się z formą przedstawienia tego punktu widzenia. Przegrywać też trzeba umieć.

Bo takie naszym zdaniem jest już życie sportowca, że i kibice i dziennikarze mają niestety prawo oczekiwać od półfinalisty Wimbledonu i 21. tenisisty świata wygranej. Przecież nie po to komuś kibicujemy, chodzimy na mecze i trzymamy za niego kciuki, żeby było nam wszystko jedno czy wygra czy przegra i żeby nie oczekiwać niczego od naszego reprezentanta grającego we własnym kraju.

Możemy jedynie skonkludować, że nie pierwszy raz JJowi puszczają nerwy w nie do końca właściwym momencie. Ale... how many times, Jerzy. How many times, kurde?!

Głos w sprawie zabrali także inni sportowcy, którzy w większości skrytykowali zachowanie Jerzego.

Twitter o JanowiczuTwitter o Janowiczu twitter.com

Twitter o JanowiczuTwitter o Janowiczu Twitter.com

A jakie jest Wasze zdanie? Jerzyk miał rację w tym co powiedział czy nie? A może miał rację, ale nie wyraził się odpowiednio?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.