Naprawdę miałyśmy pochwalić. Po serii tekstów o wąsach, nieokiełznanych zarostach, włosach pozostawionych samym sobie, wczorajsza wersja Zibiego via Skype absolutnie przypadła nam do gustu.
No własnie, może to jest klucz. Kiedy Zibi się nie stara, jest u siebie, od niechcenia przeczesze włosy ręką, założy pierwsze pod ręką okulary, jest dobrze. A kiedy chce się postarać...
Siatkarz w takim wydaniu zaprezentował się na turnieju finałowym Pucharu Włoch rozgrywanym w zeszły weekend, jego Modena na nim co prawda nie zagrała, ale Zbyszek pojawił się incognito na trybunach. Jako Elżbieta Zapendowska Staff.
(Na pocieszenie: sweter jest fajny.
A Wam, jak podoba się kolejny eksperyment modowy Bartmana?