Wszystko dobre, co się dobrze kończy, czyli weekend w Lahti uznajemy za udany

Choć zaczęło się zupełnie niedobrze.

Piątkowy konkurs w Lahti nie był zbyt udany -Kamil oczywiście trzymał poziom, wskakując na trzeci stopień podium, ale oprócz niego w konkursie głównym skakał tylko Dawid Kubacki! Reszta Polaków odpadła w kwalifikacjach!  Trudno, pomyślałyśmy, chłopaki odsypiają Soczi, czy coś, w drużynówce może będzie lepiej.

Nie było. Polacy, w składzie Stoch, Kot, Ziobro i Kubacki zajęli siódme miejsce i wszyscy zaczęli przebąkiwać coś o kryzysie.

Jeszcze gorsze nastroje miałyśmy po kwalifikacjach do niedzielnego konkursu, w których odpadli Kot, Żyła i Murańka. I wtedy właśnie Kamil udowodnił, że jest prawdziwym bohaterem. Oddał jeden bardzo  dobry, a drugi wyśmienity skok, wygrał konkurs, wyprzedził Prevca w klasyfikacji generalnej i powrócił na fotel lidera Pucharu Świata.

I tylko na chwilę zamarłyśmy, gdy lądując po drugim skoku Kamil zrobił tak:

embed

...a potem skarżył się gratulującemu mu Prevcowi na ból w kolanie. Dziennikarzy jednak uspokajał, więc i my czujemy się uspokojone:

- To nie był jakiś wielki problem. Lądowałem po prostu zbyt głęboko. Leciałem bardzo wysoko i przy lądowaniu poczułem ból w kolanie. Taki, jakby ktoś mnie w nie dźgnął. Ale wygląda na to, że wszystko jest w porządku.

To co, jedziemy po Kryształową Kulę?

Więcej o:
Copyright © Agora SA