Holandia jest potęgą, hegemonem i dominatroem w panczenach. Zdobyła już w tej dyscyplinie 12 medali, dwa razy podium było całkowicie pomarańczowe (5000 m i 500 m panów), a taki Michel Mulder to ma już na koncie i złoto i brąz. Holendrzy zdają się być "urodzeni w panczenach" jakby to powiedział dostojny komentator sportowy, a ich poczynaniom wiernie kibicuje rodzina królewska...
...i fani godni każdego możliwego euro czy mundialu.
Ale dla nas najważniejsze w tym wszystkim jest to, że holenderscy panczeniści:
a) są śliczni - Michel Mulder anyone? Michel Mulder wyrasta nam tu w redakcji na faworyta w plebiscycie na Ciacho Igrzysk
...ale przecież już, niczym na łyżwach, goni go jego brat (bliźniak!) - Ronald Mulder...
...a Jan Smeekens , który dzielił z nimi podium, też ma coś do powiedzenia w temacie męskiej urody
No i nie zapominajmy o pierwszym medaliście Holandii - Svenie Kramerze .
b) mają fajne czapy, a oglądanie jak cieszą się na podium skutecznie zastępuje kawę, ciacho i czekoladę
c) świetnie się bawią w wiosce olimpijskiej
Tak, tak, holendrzy mają swój własny klub, któy nazywa się - a jakże! - Heineken Holland House, w którym co wieczór bawią się i świętują.
...strzelają słitfocie...
...pozują z medalami...
Zresztą, nie potrzebują wcale żadnego klubu, żeby sobrze się bawić. Uprawiając na przykład końskie zaloty...
...albo wymyślając nowe dyscypliny sportu. Skithlon? Biasking?
Jak tu ich nie kochać?
Więcej zdjęć ślicznych panczenistów znajdziecie, jak zwykle, w naszej galerii>>