Zameldowali się w Soczi, poszli na stołówkę, zrobili obowiązkowe zdjęcie w olimpijkich kołach, a potem zabawiali się we własnym gronie i trochę nie chcemy pytać o co chodzi...
..szanujemy ich prawo do prywatności i ekhm, dziwnych upodobań. No co, nidgy Wam się nie zachciało położyć głowy obok stopy kolegi?