A tak prezentuje się cała szczęśliwa rodzina w komplecie!

Dzień zaczynałyśmy z rączkami i smoczkiem malutkiego Martina, skończymy z Carbonillas zabierającymi swój mały skarb do domu.

Jak donoszą hiszpańskie media, młoda mam do wypisu ze szpitala była gotowa już dzisiejszego poranka, razem ze swoją pociechą musiała jednak poczekać, aż dumny tata wróci z treningu. Bramkarz Realu Madryt dotarł na miejsce popołudniu w towarzystwie tabunów fotoreporterów, którzy zamarli w oczekiwaniu z aparatami skierowanymi w drzwi kliniki.

Te wkrótce się uchyliły, i wyszli! Ona - dumna, piękna mama (ale serio, Sara Carbonero jeszcze nigdy nie wyglądała tak ślicznie!). I on, dumny, piękny tata, troszkę zmęczony, troszkę zniecierpliwiony, cierpliwie czekający, aż będzie mógł zabrać swoją rodzinę do domu.

embed

Szczęśliwa para popozowała chwilkę fotografom za bramą, pomachała, uśmiechnęła się, Sara pocałowała swojego synka w czółko...

embed

I odjechali...

embed

Mamy dla Was filmik z całego zdarzenie, który obejrzeć możecie tutaj . Czyż nie cudownie patrzy się na takie obrazki?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.