Jak informowałyśmy w zeszły piątek, przyjmującemu reprezentacji Polski przytrafił się nieprzyjemny uraz łydki, na szczęście nie bardzo poważny, ale wymagający leczenia i krótkiej przerwy w grze. Problemy zdrowotne oznaczają, że Winiarskiego zabraknie na boisku w tak przez nas wyczekiwanym spotkaniu Fakiełu z Zenitem Kazań.
Matthew chyba jeszcze nie wie.
O stanie łydki Winiarski opowiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Siatkarz wyjaśnił, że to, iż nie leczy się w Rosji nie wynika z braku zaufania do tamtejszych lekarzy. Fakieł gra teraz turne wyjazdowe i obie strony uznały, że bez sensu byłoby ciągać Miszę ze sobą, kiedy spokojnie może dojść do siebie w Bełchatowie w otoczeniu najbliższych.
Chwile te mają teraz wyjątkowe znaczenie, bo wbrew wcześniejszym planom, żona i syn nie dołączą do siatkarza, gdy ten wróci do klubu. Winiarski tłumaczy, że Superliga po przerwie na Puchar Wielkich Mistrzów nadrabia teraz ostro zaległości, mecze toczą się co trzy dni i w takich okolicznościach nie ma sensu przewracać życia rodziny do góry nogami.
Misza, trzymaj się tam, Spirik wiezie ci wachlarz z Japonii!