Na niedobry początek dnia: Michał Winiarski ciągle kontuzjowany, ciągle bez rodziny w Rosji

Plany familii Winiarskich zweryfikowało życie i wszystko wskazuje na to, że sezon na obczyźnie Misza spędzi w samotności.

Jak informowałyśmy w zeszły piątek, przyjmującemu reprezentacji Polski przytrafił się nieprzyjemny uraz łydki, na szczęście nie bardzo poważny, ale wymagający leczenia i krótkiej przerwy w grze. Problemy zdrowotne oznaczają, że Winiarskiego zabraknie na boisku w tak przez nas wyczekiwanym spotkaniu Fakiełu z Zenitem Kazań.

Matthew chyba jeszcze nie wie.

embed

O stanie łydki Winiarski opowiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Siatkarz wyjaśnił, że to, iż nie leczy się w Rosji nie wynika z braku zaufania do tamtejszych lekarzy. Fakieł gra teraz turne wyjazdowe i obie strony uznały, że bez sensu byłoby ciągać Miszę ze sobą, kiedy spokojnie może dojść do siebie w Bełchatowie w otoczeniu najbliższych.

Chwile te mają teraz wyjątkowe znaczenie, bo wbrew wcześniejszym planom, żona i syn nie dołączą do siatkarza, gdy ten wróci do klubu. Winiarski tłumaczy, że Superliga po przerwie na Puchar Wielkich Mistrzów nadrabia teraz ostro zaległości, mecze toczą się co trzy dni i w takich okolicznościach nie ma sensu przewracać życia rodziny do góry nogami.

W Rosji na mecze lata się samolotami, a podróże trwają po kilkanaście godzin. To oznacza, że czas będziemy spędzali głównie w samolotach i na lotniskach a w moim mieszkaniu w Moskwie będę gościem. W tej sytuacji postanowiliśmy z Dagmarą zmienić plany i ostatecznie żona z synem zostaną w Polsce. Poza tym Oliwier poszedł w Bełchatowie do pierwszej klasy i nie ma sensu tego zmieniać. Jakoś będziemy musieli pogodzić się z samotnością. Nie będzie łatwo bo bardzo tęsknię za rodziną.

Misza, trzymaj się tam, Spirik wiezie ci wachlarz z Japonii!

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.