No czy oni się dzisiaj jakoś umówili, żeby nas znokautować słodkością? Ale tak totalnie znokautować, obezwładnić, ubezwłasnowolnić i zredukować cały nasz wokabularz do, wypowiadanej z niezbyt mądrą miną, monosylaby "awwww"?
Ledwo pozbierałyśmy się po gifach z uczącą się chodzić Lią , najsłodsze (no dobra Kai, spokojnie, ex aequo) dziecko piłkarskiej Anglii czyli Archie Wilshere, atakuje nas pierwszym zdjęciem ze swoją, od trzech zaledwie tygodni przebywającą na świecie, siostrzyczką Delilah Grace. I wiecie, co jest w tym wszystkim najsłodsze? Nie, nawet nie mina Archiego, nawet nie jego puciate policzki i zdrętwiała postawa jakby bał się tego białego zawiniątka złożonego mu na kolanach, tudzież żywił już tradycyjną niechęć starszych braci do młodszych sióstr (zwłaszcza jeśli te siostry płaczą, ślinią się i nie można z nimi jeszcze grać w piłkę), ale to, że gdy Jack witał na świecie swą córkę, miał pasującą do niej piżamkę...
Jack Wilshere z córką internet
...a teraz Archie ma pasujące do tej piżamki skarpetki. Takie małe, słodkie skarpetki w paski...