Tytuł mistrza Painta oddajemy w ręce Fernando Alonso

Kierowca Ferrari i jego klient kolega z Red Bull Racing nie są zadowoleni z kary, jaką otrzymali za przyjacielską podwózkę po wyścigu w Singapurze.

Serio serio. Fotomontaż wykonał Fernanao własnoręcznie po czym zapostował go na twitterze partnera w zbrodni. Jest to komentarz Hiszpana do nagany jaką dwójka otrzymała za swoją akcję taksówkową po niedzielnym wyścigu. Sędziowie ocenili sytuację jako stwarzającą zagrożenie na torze i upomnieli kierowców, a że była to trzecie taka kara dla Webbera w tym sezonie, Australijczyk do kolejnego wyścigu ruszy cofnięty o 10 pozycji.

Webber stwierdził, że nagana za coś takiego jest co najmniej "komiczna" i zamieścił kolaż z innymi podwózkami z przeszłości z dopiskiem: "Tak, wydaje mi się, że to było już wcześniej robione".

W obronie kolegów stanął również kierowca McLarena Jenson Button.

Jestem rozczarowany karami dla Webbera i Alonso. Sportowe postępowanie nie powinno być karane - napisał na twitterze.

Owszem, nie powinno, ale tak jak kochamy Webbo, tak w tym przypadku musimy zgodzić się z sędziami. Nie chodzi o sam gest, a o wykonanie. Fernando zaparkował sobie na linii wyścigowej, a Mark wbiegł na tor między mknącymi Mercedesami. To rzeczywiście była niebezpieczna sytuacja!

embed
embed
embed

A jakie jest Wasze zdanie?

Zobacz: Webbo i Alonso nie byli pierwsi, czyli słynne formułowe podwózki>>

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.