Bo było klasycznie i tak, jak powinno być: pierwszy set dla Nadala, drugi dla Novaka, który ryknął z bólu jak ranny łoś w połowie trzeciego, odrodził się jak feniks z popiołów grając takie piłki, że wow i... zgasł. Miał tego trzeciego seta na talerzu i powiedział "nie, dziękuję, nie jestem głodny". A głodny był Rafa, który zjadł Serba w następnych kilkunastu gemach.
Ale co to był za mecz! Co oni wyczyniali! Jakie tam były wymiany, jakie niemożliwe odbicia - kto nie oglądał ten trąba, naprawdę, no bo zobaczcie:
A było naprawdę jesyzcze kilka niesamowitych wymian, w których górą był jednak częściej Rafa. I to on ostatecznie wygrał, padł,
...a potem podniósł w górę samowar puchar za 13. tytuł wielkoszlemowy w karierze. Gratulujemy!
Potem było jeszcze obowiązkowe buzi-buzi od królowej Zofii:
..a na obowiązkową sesję z samowarem jeszcze momencik poczekamy.
No i oczywiście na trybunach zasiadło pół sławnej Ameryki i trochę Wielkiej Brytanii: