Przed meczem Robert Lewandowski mówił, że "z Danią gramy o poprawę humorów".
And we were like yeah, sure, nic prostszego niż wygrać z Danią i poprawić sobie humor.
Nam humory poprawią tylko bokserki Nicklasa Bendtnera .
Z drugiej strony wiedziałyśmy, że widok uśmiechu Caspera Schmeichela może być bardzo relaksujący...
Tymczasem życie jak zwykle napisało najlepszy scenariusz, że pojedziemy taką lekko wyświechtaną frazą. Już podczas śpiewania hymnu było ładnie...
A potem nagle bum! trzask! huk! bang! trzęsienie ziemi! Klich! Popisał się techniczną sztuczką, podał do Błaszczykowskiego, ten zbiegł na skrzydło skąd idealnie podał Klichowi i było 1:0. w 4. minucie.
To była pierwsza niespodzianka wczorajszego wieczora. Później Duńczycy strzelili nam dwa gole, co szczególną niespodzianką i kiedy trybuny na PGE Arenie zaczęli się już mocno niecierpliwić (a nawet zaczęli gwizdać, czego raczej nie popieramy) miałyśmy już mniej więcej taką minę...
...Polacy znów zaczęli grać w piłkę! Najpierw wyrównali (Sobota), minutę później wyszli na prowadzenie (Zieliński!). I choć może Duńczycy nie gryźli trawy i nie dawali z siebie wszystkiego w tym meczu, to jeśli celem miała być poprawa humorów - cel został chyba osiągnięty. No i było ładnie.
A Waldek Sobota to chyba będzie bardzo miło wspominał ten sierpień. Polski Gareth Bale?