No ale trudno się dziwić. Niemiec wszak był absolutnym faworytem zawodów na długo przed ich rozpoczęciem. I szybko swoją klasę potwierdził rzucając 68.13 metra. Po trzech rzutach to on prowadził z bezpieczną przewagą nad Gerdem Kanterem (65.19) i trzecim naszym Piotrkiem właśnie (65.09).
Polak znacznie się poprawił w piątej próbie, w której uzyskał swój najlepszy rezultat 68.36. Niestety to na Haritnga było za mało, bo Niemiec chwilę wcześniej posłał dysk na odległości 69.11 metra. I to ten rzut dał mu złoto. Trzeci był wspomniany wcześniej Kanter.
Ponoć przed finałem Piotr mówił, że zamierza walczyć o złoto i każdy inny medal go wkurzy. I pewnie trochę w nerwach dziś będzie, po poziom konkursu szaleńczy nie był, a najlepszy w tym sezonie rzut Polaka (i zarazem rekord Polski) to 71,84. No ale to są mistrzostwa świata, srebro jest piękne i serdecznie go gratulujemy.
I to naprawdę żadna ujma przegrać z kimś, kto nosi pod skórą zbroję Iron Mana...
Nie zapomnijmy tylko o Robercie Urbanku, który w swoim finałowym debiucie zajął całkiem fajne szóste miejsce. Fajnie, że następcy rosną!