Choć Olivier i kostki lody wydawałyby się optymalnym i wystarczającym połączeniem, okazuje się, że jest tu jeszcze więcej dobra!
Ok, niech będzie, the more, the merrier.
To wszystko oznacza, że Arsenal w Azji bawi się jak najlepiej, rzuca częściami garderoby , nosi regionalne dziwne kapelusze,
podbija serca fanek,
pozuje do słitfoci na gromadnych obiadach,
bezcześci luksusowe pociągi (pociągi?)
oraz, w wolnych chwilach, grywa w piłkę.
Och, Oli, przestań być tak nieprzyzwoicie seksowny.