Na Silverstone z reguły dzieje się dużo i nie inaczej było niedzielnego popołudnia. Rumor zaczął się już na starcie, kiedy Sebastian Vettel objechał Nico Rosberga, jak Filip z konopi wyskoczył Massa, a swój tradycyjny mały dramat po zgaśnięciu światek zaliczył Mark Webber.
Na nic zdał się Felipe świetny start, bo już na piątym okrążeniu Brazylijczyk dołączył do rozpoczętego przez Hamiltona kółko wcześniej niewiarygodnego festiwalu pękających opon. Trzy okrążanie później w pył rozprysła się lewa tylna opona Vergna, a pod koniec wyścigu nie wytrzymało ogumienie w samochodzie Serio Pereza. Negatywna bohaterka wyścigu o GP Wielkiej Brytanii prezentuje się tak:
AP/Nigel Roddis
Fatalny stan opon był głównym tematem rozmów w padoku, a najwięcej żalów, co oczywiste wylewali poszkodowani.
Felipe Massa poszedł o krok dalej i grozi strajkiem kierowców.
Tymczasem spora część kibiców nie darząca wielką sympatią (delikatnie mówiąc) Sebastiana Vettela mocno ubolewała nad tym, że przygody z wybuchającą gumą omijają kierowcę Red Bulla. I proszę, jak na zawołanie na 42. okrążeniu Sebastianowi popsuła się skrzynia biegów, kierowca ledwo umknął wyjeżdżającemu samochodowi bezpieczeństwa...
REUTERS/CHRIS HELGREN
A brytyjska publiczność cieszyła się co najmniej jakby Jenson Button zdobył mistrzostwo świata startując z alei serwisowej.
Musimy przyznać, że lepiej ogląda się tę pozytywną radość. Księżniczka!
AP/Lefteris Pitarakis
Zanim jednak Nico Rosberg mógł unieść puchar w geście triumfu, po wznowieniu wyścig rozkręcił się jeszcze bardziej. Wiatru w żagle dostali i Webbo i Alonso, którzy mijali bezradnych Sutila i Raikkonena dojeżdżając ostatecznie na podium.
I przyznamy szczerze, że w tym momencie same biłyśmy się z myślami czy chcemy, czy nie żeby Kimi stanął na "pudle". Bo widzicie, zespół Lotusa narobił przed początkiem weekendu wyścigowego sporego zamieszania ogłaszając, iż Kimi zrobił sobie nową zaskakującą fryzurę, którą obiecał pokazać na podium. Sieć zareagowała żywiołowo strasząc nas, między innymi, takimi wizjami:
Nie wiemy co tak naprawdę wydarzyło się na głowie Raikkonena (bo słowa dotrzymał i plasując się poza podium fryzury nie pokazał), ale bez obaw, jaszczurka to to nie jest.
Trzeba będzie nam poczekać do przyszło-weekendowych zmagań w Niemczech (o ile strajk kierowców nie dojdzie do skutku). A Wy, jakie macie wrażenia po Silverstone?