Jerzyk pokonuje Almagro!

Jeszcze Jerzyka nam brakuje do skompletowania sukcesów sportowego piątku. Bo to bardzo dobry piątek był.

Może i Wimbledon urządza sobie rzeź faworyzowanych niewiniątek, może i padają wszyscy jak muchy, ale Polacy (no dobra, Ula odpadła po ciężkiej walce) trzymają się dzielnie, a Dżerzi rozkochał w sobie wczoraj pół Londynu i tę małą galijską wioskę w Polsce, która go jeszcze nie kochała.

Początek meczu z wyżej notowanym (15 miejsce w rankingu) Nicolasem Almagro nie wyglądał zbyt imponująco. Spotkanie zostało opóźnione, bo organizatorzy kombinowali z dachem na korcie centralnym (skąd my to znamy?). Polak najwyraźniej zareagował na to dekoncentracją i szybko zrobiło się 0:3. Ale na tym sukcesy Hiszpana się w tym meczu skończyły. Od tej pory na korcie dzielił i rządził Polak, który się ogarnął, zaczął grać i zwłaszcza serwować perfekcyjnie.

Rywal już więcej nie powąchał przełamania, a Jerzyk czekał na swoje szanse. Doczekał się już w secie pierwszym, który udało się wyrównać i wygrać po tie-breaku. Dwa następne wziął już bez większych problemów i wyjątkowo łatwo wygrał 7:6, 6:3, 6:4 . A przecież jeszcze podczas Australian Open to Almagro był górą!

Genialny styl, fantastyczny serwis, koordynacja ruchowa, ale także "władczy", gwiazdorski sposób zachowania na korcie zachwyciły zagranicznych komentatorów. Nie, nie ma w tym wiele przesady. Almagro z każdą kolejną minutą gry wyraźnie tracił wiarę w sens tego spotkania. Po prostu nie widział szans na ugryzienie Janowicza.

Almagro zastanawia się chyba, czy w ogóle widział piłkę , tak szybko leciała - komentowali eksperci BBC, a słynny przed laty tenisista Boris Becker stwierdził po meczu - Jerzy Janowicz. Wow! Oglądamy przyszłą gwiazdę.

No oby, oby, panie Becker. Oby miał pan rację. Teraz przed naszym tenisistą czwarta runda i spotkanie z doświadczonym deblistą Jurgenem Melzerem. Awans do ćwierćfinału byłby wyrównaniem osiągnięcia Wojtka Fibaka sprzed 33 lat, więc same wiecie, jutro będziemy gorąco trzymać kciuki.

Tym bardziej, że z powodu sensacyjnych odpadnięć faworytów w tej części drabinki jedynym tenisistą wyżej notowanym od Janowicza jest Andy Murray, z którym Polak ewentualnie mógłby się zmierzyć w półfinale.

OMG. Polski półfinał Wimbledonu w męskim tenisie? Przecież jeszcze 1,5 roku temu coś takiego wydawało się kompletnie nierealne. Nierealne niczym półfinał MŚ naszych piłkarzy. No ale nie będziemy zapeszać. Twardo stąpamy po ziemi, jeszcze dwa mecze trzeba wygrać, a tu nikt się przed Jerzykiem nie położy. No chyba, że przed całą masą takich zagrań...

PS.

Oczywiście nie mogło się obyć bez słynnej już agresywnej radości Dżerziego, która zdaniem red. Rybki jest taka superhot:

Więcej o:
Copyright © Agora SA