7 powodów, dla których trzeba oglądać Puchar Konfederacji

Który startuje dzisiaj o godzinie 21.oo, meczem Brazylii z Japonią.

Puchar Konfederacji to rozgrywki piłkarskie odbywające się w roku poprzedzającym Mistrzostwa Świata, w kraju organizatora tychże mistrzostw, w których udział biorą: gospodarz mistrzostw, mistrz świata i zwycięzcy mistrzostw kontynentalnych. W tym roku oznacza to Brazylię, Hiszpanię, Włochy (podczas gdy Mistrz Świata jest jednocześnie zwycięzcą mistrzostw kontynentalnych na jego miejsce wchodzą wicemistrzowie, czyli właśnie Włosi), Japonię, Meksyk, Urugwaj, Niegrię i małe, ale dzielne Tahiti.

Dlaczego więc warto, ba nawet trzeba oglądać zaczynające się dzisiaj rozgrywki?

1. Bo wciąż cierpimy na poeurową nostalgię, a do mundialu w Brazylii jeszcze daleeeeeeko. Puchar Konfederacji jest taką trochę zapchajdziurą w roku pomiędzy Euro a mistrzostwami świata, ale nie znaczy to przecież, że musi być oglądany "z braku laku". To taka trochę próba generalna przed mistrzostwami w Brazylii, sprawdzenie formy, a dla niektórych okazja do wyrównania rachunków (mecz Hiszpanii z Włochami jest bardzo prawdopodobny)...

2. Bo gra tam kilka naszych ulubionych reprezentacji (Brazylia, Włochy, Hiszpania, Urugwaj), a my za piłką reprezentacyjną nieustannie tęsknimy i choć z takimi Hiszpanami jesteśmy na co dzień, to już okazję do oglądania Urugwaju w akcji mamy nader rzadko. Więc trzeba ją wykorzystać, gdy się trafia. Przy okazji, niech ktoś powie Włochom, żeby się ogolili, za gorąco w Brazylii na brody, jedynym znanym nam Brazylijczykiem z brodą był Sokrates.

3. Bo jesteśmy ciekawe "co z tą Brazylią?", a jeszcze bardziej "Co z tym Neymarem?". Młodzieniec typowany na kanarkową odpowiedź na Messiego wciąż nie ma okazji do zaprezentowania pełni swojego talentu, kiedy więc, jak nie teraz (za rok!). Reprezentacja Brazylii zaś jest najsłabsza od lat, a jednocześnie, naszym skromnym zdaniem - najsympatyczniejsza. I stoi pod ogromną presją - przyda im się trochę naszego wsparcia.

Zobacz wideo

4. Uzupełnienie powodu nr 3 - David Luiz:

embed

5. Dla Tahiti - dzielnej wyspy na Oceanie Spokojnym, która w tym roku, pierwszy raz w historii wywalczyła Puchar Oceanii, co więcej pierwszy raz w historii przełamała absolutną hegemonią Australii i Nowej Zelandii w oceańskich rozgrywkach (dotychczas po trofeum sięgały tylko te dwie reprezentacje, a odkąd Australia przeniosła się do strefy azjatyckiej - tylko Nowa Zelandia). Mamy więc w Pucharze Konfederacji debiutanta, świeżaka i nowe twarze. Trzeba im zgotować ciepłe przyjęcie to może zabiorą nas do siebie na wakacje .

Wszystkiego, co powinnyście wiedzieć o Tahiti dowiecie się od kolegów Z Czuba . My dodamy tylko od siebie, że są strasznie słodcy:

6. Bo będzie się można przyjrzeć wielkim brazylijskim stadionom, które budują na przyszłoroczny mundial, i w ogóle sprawdzić ich gotowość bojową:

7. Bo to okazja, żeby wypatrzyć nowe, obiecujące ciacha. My na przykład wyhaczyłyśmy już takiego oto Aldo De Nigrisa z Meksyku, dzień dobry:

.

No to co, oglądamy? Start dzisiaj o 21.00 meczem Brazylia - Japonia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.