Nigdy nie sądziłyśmy, że zobaczymy, jak Sir Alex Ferguson robi meksykańską falę

I to jeszcze na meczu United. Ech, świat stanął na głowie.

Trochę jesteśmy złe, że umknął  nam mecz legend Manchesteru United z legendami Realu Madryt, no ale cóż, wtedy była multiliga - ostatnia kolejka Ekstraklasy w sezonie i co innego zaprzątało nam głowę, a w ogóle ciężko się ogląda cokolwiek, gdy za oknami krzyczą "Legia Mistrz!". No ale na szczęście jest You Tube, są zdjęcia no i jest Sir Alex Ferguson robiący meksykańską falę. Emerytura chyba mu służy, bo nie pamiętamy, kiedy ostatnio widziałyśmy go na trybunach, w dodatku tak zrelaksowanego, zresztą bardzo prawdopodobne jest, że nie widziałyśmy go takim nigdy:

A mecz, w którym występowały takie legendy jak Edvin van der Sar, Paul Scholes, Dwight Yorke, Ruud van Nistelrooy (ten połowę dla MU, a połowę dla Realu), Zinedine Zidane, Claude Makeleke czy Luis Figo zakończył się wynikiem 2:1 dla legend Realu. Gole strzelali Morientes (40.), van Nistelrooy (dla Manchesteru w 67.) i Ruben De La Red (84.), ale zagranie meczu należało do Paula Scholesa,  który wykiwał samego wielkiego Zidane'a:

embed

Wszystko oczywiście odbyło się w celach charytatywnych, przed meczem był koncert zespołu JLS (nigdy o nim nie słyszałyśmy, ale podobno był bardzo dobry), a po meczu to nie wiemy co było, ale wyobrażanie sobie tego sprawia nam wiele radości.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.