A gdzie plotki transferowe pchają Bartka Kurka?

Zdradzimy Wam: do Włoch. Eksperci radzą mu jednak powrót do Polski. Czyżby szykowała nam się kolejna saga transferowa?

Ostatni raz kiedy zajmowałyśmy się tematem Kypka, pisałyśmy o krytyce jakiej pod jego adresem dopuścił się żegnający się z posadą trener Dynamo Moskwa . Jurij Czerednik zarzucił przyjmującemu, że nie odnalazł się w trudnej rzeczywistości ligi rosyjskiej, decyzja o wyjeździe za granicę była przedwczesna, a Bartek zwyczajnie nie poradził sobie z presją.

Szkoleniowiec nie wziął jednak w wypowiedzi pod uwagę faktu, iż Kurek po kontuzji, której nabawił się na samym początku sezonu, został pozostawiony samemu sobie i musiał leczyć się na własną rękę w Polsce, co na pewno miało wpływ na jego postawę i samopoczucie w zespole.

Zastanawiałyśmy się w tym tekście, czy Bartek będzie chciał mimo wszystko pozostać w Moskwie, gdzie chyba ma coś do udowodnienia. Okazuje się, że mimo nie najlepszego sezonu, Kurek na brak zainteresowania wśród europejskich zespołów nie może narzekać. Menadżer siatkarza Ryszard Bosek wyjawił w rozmowie z Przeglądem Sportowym, iż w swoich szeregach chętnie zobaczyłaby go włoska Macerata.

Poważnie zainteresowana jest ekipa byłego mistrza Włoch Lube Banca Macerata, jednak na razie nie możemy dać nikomu żadnej odpowiedzi, bo musimy poczekać na ruch Dynama Moskwa, obecnego klubu Bartka. Jeśli Rosjanie nie będą chcieli go zatrzymać, czeka długa kolejka chętnych - przyznał Bosek.

Podczas gdy mu oddajemy się wizjom wspólnej babki drożdżowej i nutelli z Savanim i Zajcewem , eksperci doradzają Bartkowi inne rozwiązania. Czyni tak przynajmniej Irek Mazur, którego zdaniem Kurek powinien wrócić do Polski.

To gracz, który jest świetny tylko w określonym otoczeniu. Musi mieć pełną akceptację i wsparcie. Jeśli ma odbudować swój autorytet w grze, to albo powinien wrócić do Skry lub któregokolwiek polskiego klubu, który znając jego zalety, pomoże mu przykryć mankamenty - ocenia Mazur w magazynie siatkarskim .

A Wy, co doradziłybyście Kypkowi?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.