Ojej. Thomas Morgenstern właśnie ogłosił na Facebooku, że rozstał się z Kristiną

Jaki smutek!

Wchodzimy sobie na fejsa, scrollujemy sobie walla, patrzymy: "o, fajnie, Thomas napisał coś długiego...", ale w miarę czytania przecieramy oczy ze zdumienia i robi nam się smutno. Czytamy raz, drugi, ale stoi czarno na białym:

Po dziesięciu wspaniałych latach Kristina i ja postanowiliśmy pójść osobnymi drogami. Nadal będziemy się przyjaźnić i dzielić opieką nad naszą córką Lilly. Uprzejmie prosimy Was o zrozumienie i poszanowanie naszej prywatności. Będzie to jedyne oświadczenie na ten temat.

Na wszelki wypadek sprawdzamy, czy Kristina to przypadkiem nie nazwa sponsora, albo firmy produkującej kombinezony, ale bez żartów... Thomas jest wolny, ale jakoś głupio się cieszyć. Przecież jeszcze w grudniu para cieszyła się z narodzin córeczki ...

Z drugiej strony, mogłyśmy przeczuć, że coś jest na rzeczy gdy Thomas tak uporczywie tulił się do wszystkiego... do kościotrupa , do bałwana...

...do samochodu...

embed

...do trenera skoczkiń...

embed

...nie mówiąc już o własnym psie...

embed

No i cóż możemy powiedzieć? Smutno trochę, ale jeśli taka była decyzja Thomasa i jego partnerki pozostaje nam tylko życzyć im szczęścia na nowych, osobnych drogach życia, a Morgiemu zaoferować nieśmiało skromną pomoc w leczeniu złamanego serduszka...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.