Z archiwum H: chałtury Davida, grzechy Ramosa i Baby Shower, które przejdzie do historii

Z góry ślemy wyrazu współczucia do autorów wszystkich słitfoci zawartych w tym wydaniu "Z Archiwum H", bo ile by kciuków i zmolestowanych kolegów by na nich nie ujęli, to i tak oczy wszystkich będą dzisiaj zwrócone na gołe brzuszki Piqueiry.

*** Raport Z Pola Bitw... yyyyy to znaczy z naszego trwania w noworocznym postanowieniu. Na szczęście ten tydzień okazał się dla nas o wiele łaskawszy niż poprzedni, Daniellę lubić było znacznie łatwiej, a to dlatego, że Instagram Cesc'a na nowo stał się "strefą wolną od Danielli"

embed

Była na przykład pamiątka z wizyty u fryzjera (dobra decyzja Czesiu!) w Malgrat de Mar, gdzie piłkarz był sam, samiutki i musiał nawet też tak cyknąć sobie focię w lustrze ze świeżym image na głowie.

embed

Potem focie z samolotu (gdzie nawiasem słitfociarstwo Hiszpanów zostało wzniesione na kolejny poziom - do słitfoci "takie tam z samolotu" nie trzeba już nawet żywych kolegów, wystarczą same tyły oparć foteli - jest moc)...

embed

I nawet fotografia rodzinna, na którą, powiemy szczerze, bałyśmy się spojrzeć bliżej, widząc na miniaturce tłumek ludzi i szukając tylko z przerażeniem bordowej szminki ale... jedyną kobietą w podobnym wieku (ha ha ha, może nie do końca!) okazała się Carlota w piżamce Hello Kitty.

embed

A Danielli ani widu, ani słychu. Zawsze mogła jednak czuwać po drugiej stronie obiektywu, wykonując zdjęcie, ale póki jej dzióbek nie wystaje z niego aż tak, żeby zostać uchwyconym na zdjęciu, znacznie łatwiej nam przełknąć tę formę.

P.S. A Czesiu jest najsłodszym synem na świecie, kiedy spamuje swój Instagram na przykład takimi obrazkami....

embed

...i podpisuje "My life". Awwwww.

*** W tym tygodniu Andresito chyba trochę zaspał, bo nie uraczył nas żadną focią z kciukiem. Nic nie szkodzi, bo na posterunku szczęśliwie był jego kolega z drużyny, Puyol, a właściwie to może bardziej sam Pique, który z ów kciukiem na fejsowym zdjęciu Puyola pozuje. Łotewa, tak oto panowie uroczo spędzali swoją podróż na mecz ligowy do Malagi.

embed

UPDATE: Focia z kciukiem jednak była! Jakimś cudem ją przegapiłyśmy, ale już szybko nadrabiamy.

embed

Porządek na świecie został przywrócony.

*** Na pokładzie tego samolotu ani autokaru nie było jednak Davida, który jakby jeszcze mało miał problemów z powrotem do formy i zdobyciem na nowo zaufania trenera w Barcelonie, to nabawił się kontuzji. Na szczęście (a może jednak nieszczęście?) chłopak się nie nudzi i realizuje jako świeżutka twarz shota energetycznego "5-hour ENERGY", z którym tak oto pozuje w pełni profesjonalnej sesji.

embed

Serio, David? Serio? Jak już następnym razem zachce Ci się chałturzyć, to chociaż wybierz coś, czego producent ma lepszych grafików do obróbki zdjęć, bo na to białe tło w połączeniu z wampirzymi oczami naprawdę ciężko patrzeć.

*** Tymczasem wreszcie przechodzimy do tematu tygodnia, czyli Shakiry, która w oczekiwaniu na rychłe rozwiązanie wzięła się za zorganizowanie swojego Baby Shower. Nie jest to jednak Baby Shower, jaki mogłbyby sobie wymarzyć hiszpańskie tabloidy, ale za to najlepszy z możliwych, jaki mogłybyśmy wymarzyć sobie my.

I bynajmniej nie dlatego, że nie ma Danielli na liście gości, he he (wiemy, słaby suchar), ale dlatego, że jest pretekstem do akcji charytatywnej w szczytnym celu. Para stwierdziła, że skoro ich mały Ulicito i tak będzie miał wszystko czego zapragnie, to materialna pomoc może zostać skierowana do innych, potrzebujących dzieci. I zamiast zagracać ich dom kolejnym kompletem uroczych dziecięcych ręczniczków zwiniętych w jeszcze bardziej uroczy bukiecik, wszyscy przyjaciele/fani/dalecy krewni są zachęcani do wsparcia akcji UNICEFu . Można pięknie, można?

embed

Przy okazji para rozebrała się od pasa w górę, pokazała nam swoje ładne brzuszki (i chyba nawet z tej wzruszającej atmosfery nie możemy zdecydować się który ładniejszy) i beztroskie uśmiechy.

embed
embed

Nagrała też filmik z wyjaśnieniem całej akcji, z którego płynie chyba tyle miłości, szczęścia i pozytywnych fluidów, że powinni tą mieszankę zamykać w kapsułkach i sprzedawać w sklepach z dopalaczami. Byłybyśmy pierwszymi klientkami.

 

Gratulujemy parze (a raczej Shakirze, bo coś czujemy, że to jej jako ambasadorki UNICEFu inicjatywa) świetnego pomysłu i dobrego serca. Jesteśmy naprawdę pozytywnie zaskoczone, że zamiast robić tradycyjny cyrk w okazji narodzin dziecka, można zainteresowanie mediów wykorzystać w szczytnym celu. Brawo!

*** Z tej sielskiej atmosfery brutalnie wyrywa nas jednak wycie naszego modowego alarmu, który jest bardzo wrażliwy na wszystkie nadużycia jeansu w wykonaniu Ramosa.

Cóż, chciałybyśmy powiedzieć, że tym razem się mylił, że nasz kochany Sergio wcale nie ubrał kolejnej okazałej jeansowej koszuli (i nie upchnął jej na swoich ciele między t-shirtem i beżowo-czarną przylegającą do ciała skórzaną kurteczkę), że postawił na prostotę, aleeee... wtedy zaburzyłybyśmy przekaz poniższej słitfoci z Albiolem.

embed

A nie lepiej byłoby jak Raul iść droga klasyki, Sergio? Ok, damy Ci już spokój, nie będziemy się pastwić, wystarczy, że pewnie przez kolejne sześć tygodni będziesz musiał w szatni cierpieć TO gardzące spojrzenie..

embed

Przed Panem Idealnym nic się nie ukryje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.