Romeo Beckham idzie w ślady rodziców

Może trochę ryzykujemy tym tekstem zainteresowanie naszym portalem jakichś władz wyższych (zwłaszcza, że ostatnio tak ochoczo spamowałyśmy o małym Kaiu), ale co tam, uroczy Romeo jest tego wart.

W jakie konkretnie ślady? Na nieszczęście nie oczarował, wzorem tatusia, piłkarskim umiejętnościami samego SAFa, na szczęście nie przejmuje żywieniowych nawyków mamusi, a rozchodzi się tutaj o wspólną pasję obydwu jaką jest moda. Przez duże "M".

No dobra, sądzimy, że to raczej Vicky w pojedynkę i prawie siłą wcisnęła go w ten płaszczyk i przed kamerę, ale Becks pewnie też dorzucił swoje "będziesz dobrze ubrany, będziesz miał branie". W efekcie my możemy znowu bić rekordy Messiego Guinnessa w swoim sławetnym "Awww" (czy to się kiedyś skończy?) i dostawać mini spazmów przy środowo-porannych wizytach u koleżanek z Kickette.

Tam widzimy, że Romeo zaczął współpracę ze słynnym Burberry (oczywiście, że musi być z wyczuciem i klasycznie, w końcu to Beckham) i wziął udział w spocie reklamowym promującym kolekcję wiosna/lato 2013. A tam wkracza w pełni chwały, z całym swoim urokiem nierównego uzębienia i dziecięcą naturalnością i daje powiew świeżości wśród karkołomnych póz dorosłych modeli. Przy momencie ze stawianiem kołnierzyka całkowicie odpadamy.

 

Ach, a jednak urok tatusia jest dziedziczny.

embed

A co do samej współpracy dziesięciolatka z Burberry? Cóż, dziewczęta, nie ma lekko, trzeba wykorzystywać potencjał marketingowy i zainteresowanie projektantów póki można, bo siostra Harper Seven dorasta z każdym dniem i ani się obejrzymy zagarnie wszystko dla siebie. A patrząc po biczfejsie kwitnącym na jej twarzy, nie będzie na świecie marki, która nie chciałaby jej w swojej kampanii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.