Cześć Thiago!!!

Właściwie to: "Cześć tyle głowy Thiago", ale kto by się czepiał szczegółów w obliczu takiej "hot-newsowej" euforii.

Nareszcie! Nareszcie! Nareszcie! Gdyby to trwało jeszcze parę tygodni dłużej, najprawdopodobniej eksplodowałybyśmy ze wstrzymywania w sobie zbyt dużej ilości "awwww", a któryś z dziennikarzy hiszpańskich tabloidów zrobiłby w końcu numer " na panią Dubtfire ", by wkraść się do rezydencji Messich i obfotografować Thiago. Bo nierobienie z narodzin pierworodnego cyrku na kółkach (bądź okładki Marie Claire) to jedno, a znęcanie się nad umierającą z pragnienia, by zobaczyć pierwsze zdjęcie futbolowego dziedzica, ludzkością to drugie.

No i mamy! Jakiś paparazzi (na którego konto wpływają właśnie szerokim strumieniem setki i tysiące euro) wytropił familię Messich na niespiesznym spacerze uliczkami sąsiedztwa. Na pierwszym planie odważnie pcha wózek dumna mama, która jak zwykle ma piękne włosy i wygląda jakby owszem, w ciąży była, ale jakieś dwa lata, a nie miesiąc temu. Na drugim? Nie trzeba zgadywać - Leo w niezobowiązującym image szarej bluzy dresowej, który... tadam... tadam... troskliwie tuli do piersi zawiniątko z koców. Z owego zawiniątka za to wystaje para milimetrowych stópek w czarnych skarpetkach i malutka główka okraszona całkiem sporą czupryną równie czarnych włósów. Taaaaak! Oto Thiago Messi. Panie, Panowie, podziwiajcie!

embed

Awwwwwwwwwwww......(trzy godziny później)....wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww. Czy to nie jest najbardziej rozkoszne zdjęcie dekady?

embed

Ach, spójrzcie tylko jak Leoś na niego patrzy z bezgraniczną miłością, jak czule całuje w główkę, jak delikatnie tuli go do piersi. Ten niecodzienny widok i te okoliczności chwytają nas całkowicie za serce. Jak widać to prawda, co się tu i ówdzie mówiło - gwiazda Barcy poza swoim maleńkim Thiaguito świata nie widzi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.