Grupowa medytacja, turnieje Monopoly i różne inne smaczki pierwszego odcinka "Being Liverpool"

A już myślałyśmy, że jesteśmy za stare, żeby wciągnąć się w reality show.

Jak już anonsowałyśmy Wam dwa tygodnie temu w towarzystwie iście hollywoodzkiego trailera, "The Reds" będą mieli, a właściwie już mają własne reality show. Amerykańscy właściciele stwierdzili, że jak pokażą w swojej rodzimej telewizji kulisy funkcjonowania klubu plus ujęcia gołych klat z szatni, to zwerbują dla swojego zespołu nowe rzesze fanów.

I tak pierwszy z zapowiadanych sześciu 45 minutowych odcinków miał oficjalną premierę w minioną niedzielę na kanale FOX Soccer, a kilka godzin później "nieco mniej oficjalną" w kanałach internetowych;). Z opóźnieniem, ale odnalazłyśmy, obejrzałyśmy i poddałyśmy recenzji.

I z góry mówimy, że zła wiadomość jest taka, że nikt nie wylądował razem w jacuzzi. No ale jest i dobra - są te obiecane w zapowiedzi klaty!  Poza tym chyba od czasów "Wojciech Versus" nie oglądałyśmy dokumentu, który zdradzałby nam aż tyle słodkich tajemnic z życia codziennego klubu i bezwstydnie zaglądał we wszystkie zakamarki centrum treningowego.

Nawet jeśli nie jesteście kibicami zapewniamy, że warto wyjąć te 45 minut ze swojego życiorysu, a jeśli jesteście, to z góry wyjmijcie i 1,5h bo z pewnością obejrzycie to przynajmniej dwukrotnie.  I spokojnie, nie zrażajcie się archiwalnymi nagraniami z początku - lekcja historii trwa tylko chwilkę, a potem naprawdę się rozkręca.

Kilka luźnych refleksji:

1.) Latynoska grupa imprezowa. Bo to jest przecież to, co piłkarze, a już szczególnie w Anglii, robią w wolnym czasie - grają zawzięcie w Monopoly ze swoimi WAG, przegryzają małe kanapeczki, a dzieci wesoło biegają wokoło. No i nie spodziewałyśmy się, że Suarez ma kolegów.

embed

2.) Generalnie zawsze platonicznie (prawie tak samo bardzo jak Xabi) kochałyśmy i podziwiałyśmy Steviego, ale teraz kochamy i podziwiamy go jeszcze bardziej. Jaki on uroczy, skromny w tej swojej błękitnej polówce, jak on pięknie o swojej miłości do The Reds opowiada, jak on rozkosznie się dziećmi zajmuje, ahhh... No i życzymy w końcu tego syna, bo o tej liczebnej przewadze kobiet w domu to chyba z piętnaście razy powtórzył.

3.) Z całym szacunkiem dla "wyjątkowego przyjaciela" córki Rodgersa, aka "modela Hollister", ale w tamtym momencie całe nasze "Awwww" należało do uroczego stworzenia na jego kolanach. Czemu ten piesek nie został przedstawiony?

embed

4.) Grupowa joga, pilates, medytacja, czy też co to tam konkretnie jest prowadzone przez tą urocza Panią jako "relaksacja po treningu", a najzabawniejsza rzecz, jaka spotkała chłopców z The Reds w ciągu ich całego życia<3333  Jamie Carragher, który z gracją dwumetrowego drwala próbuje utrzymać równowagę wewnętrzną i zewnętrzną stojąc na jednej nodze, zrobił nam dzień.

5.) 36 minuta;)

A jak Wam się podobało? Będziecie z nami odliczać dni do kolejnego odcinka?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.