Biczfejs na środę. Tym razem w czwartek

Jedni już są w Londynie, drudzy w drodze do Londynu, trzeci przygotowują się do drogi do Londynu, a reszta? Reszta po prostu korzystając z ostatnich chwil wakacji strzela epickie biczfejsy w promieniach letniego słońca, co zamierzamy Wam właśnie w dobroci swojego serca zaprezentować.

*** Na przykład taki Llorente. Jest Ibiza. Jest piękna piaszczysta plaża. Jest zimny soczek w kieliszkach. Jest nawet mięciutki hotelowy ręcznik zachęcający do opalania. I klata zaprezentowana pod idealnym, korzystnym kątem w kierunku paparazzich. A ten ma minę, jakby ktoś chciał zaatakować jego święte loczki prostownicą.

embed

*** Albo spędzanie urlopu w towarzystwie biczfejsa (zamiast na przykład dziewczyny?) jest ostatnio popularną praktyką w piłkarskich kręgach.  Lubuje się w niej też Ramos, który wynurzając się z wody niczym męska i bardziej zapierająca dech w piersiach wersja Afrodyty, prezentuje nam, co sądzi o nieszanującym jego delikatnych czekoladowych tęczówek hiszpańskim słońcu, które jest na tyle bezczelne i śmie go razić. A my mamy kolejny pretekst, by z tej rubryki zrobić krypto-rubrykę "Klata na środę"

embed

*** Niektórym jednak wcale nie potrzebny jest wakacyjny klimat, by wzbijać się na wyżyny swoich umiejętności. Wystarczy trochę irytujących kolegów na boisku, pot efektownie spływający po twarzy, no i oczywiście piękna praca mięśni twarzy i ust, które wspólnie wyrażą jak to life is brutal.

Prawda, Holger?

embed

*** Tymczasem do akcji wkracza Mesut, a to za sprawą ilovemyipod , która dostarczyła na naszą pocztę trochę jego twórczości własnej

"Kochane ciacha, znalazłam przed chwilą zdjęcie, które mrozi krew w żyłach. Nasz kochany Mesut wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i strzelił genialnego, pełnego pogardy biczfejsa! Ja się tylko pytam gdzie się podziało speszenie...;)"

Speszenie chyba ukryło się za opaską.

Rzekłybyśmy, że wygląda, jakby przed chwilą odebrał telefon od Jose, że koniec z ruletką w Las Vegas, koniec z tuleniem dziewczyn w czarnych lateksowych kostiumach, trzeba wracać wcześniej do treningów , ale przecież fotka jest z zeszłego sezonu....

*** Z obecnego sezonu, no dobra, presezonu, jest za to fotka następna. Okazuje się bowiem, że wczorajszego wieczora Tito Vilanova nie tylko zaliczył swój debiut na ławce trenerskiej Barcelony w roli jej głównego dyrygenta, ale przy okazji załapał się też na debiut biczfejsowy.

embed

A niby do tej pory taki cichy, skromny, taki poukładany i sympatyczny. No, no, Tito, ten wzorek ze zmarszczek na czole zdradza twój potencjał do częstszych wizyt w tej rubryce.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.