Właśnie kiedy zaczynałyśmy się cieszyć, że zdjęcie Camille'a z przybycia do Londynu jest takie rozpikselowane, niewyraźne i dające nadzieję, na względny spokój do końca dnia...
...musiałyśmy zauważyć to:
No i teraz cała historia zaczyna się jak zwykle od nowa, znów aparaty tlenowe, znów pogotowie kardiologiczne, znów zawroty głowy, ogólen rozkojarzenie i totalna niemoc do końca dnia. Musiałeś Camille, musiałeś?
Nie mogłeś poprzestać na dramatycznej jakości foci z kolegami?
To oficjalne. Nie będziemy oglądać zawodów pływackich na Igrzyskach XXX Olimpiady w Londynie.