Mówcie, co chcecie, ale Thomas Vermaelen jest piękny jak nigdy

Czyli taka tam luźna refleksja nad spotem reklamowym Arsenalu w czwartkowy poranek.

Nie zrozumcie źle tego "nigdy". To nie tak,  że tworząc listę Największe Ciacha z Premier League ustawiałyśmy piłkarza Realu gdzieś między Rooney'em, a Peterem Crouchem. Zawsze doceniałyśmy nieprzemijające piękno i idealną linię jaką tworzą jego kości policzkowe, ale raczej zaliczałyśmy do grona tych, których korzystne zdjęcia w google grafice zdecydowanie należą do mniejszości, na korzyść tych...hmm...po prostu tych drugich

embed

I żyłyśmy tak przez lata, pogodzone z tym faktem, aż....zdarzył się dziewiętnasty lipca a.d.2012 i gdzieś między poranną kawą, a porannym muffinkiem natrafiłyśmy na to video. Jakie? Ano video, które ma za zadanie promować letnie tournee drużyny z Londynu po zakątkach Azji - Hong Kongu, Chinach i Malezji.  Nie wiadomo, kto podjął decyzję,  że z całej liczącej dwadzieścia-parę osób kadry, to akurat Thomas ma być jedynym aktorem i bohaterem tej reklamy, ale chwała mu za nią.  No bo my na przykład w życiu byśmy nie przewidziały, że będzie prezentował się tak hot w image'u wschodniego wojownika. Że zielony tradycyjny strój tak idealnie podkreśli zieleń jego oczu. Że będzie tak zachwycający i zgrabny w ruchach zabójczego ninja. No i że w okolicach ósmej sekundy, gdy kamera w zwolnionym tempie robi najazd na te zapierające dech w piersiach kości policzkowe (taak!) tworzące harmonię z idealnie je podkreślającym zarostem, my w ten czwartkowy poranek powiemy "cześć" podłodze w naszej redakcji.

I pomyśleć, że nigdy nie byłyśmy fankami tego typu egzotycznych tras przed sezonem, bo przy powiększaniu klubowego budżetu wymęczają zawodników przez sezonem.  Thomas, rzekłybyśmy, rzuć piłkę i zostań ninja, ale wtedy nie miałybyśmy za kim wodzić oczyma w najbliższym sezonie, a przecież co dopiero odkryłyśmy Cię dla ciachowego świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.