Nie możemy zacząć inaczej niż od stwierdzenia, że tak dobrze jak wczoraj na tym pierwszym stopniu podium przejętym na cztery okrążenia przed końcem, Mark Webber nie wyglądał dawno.
Może to gloria zwycięzcy tak mu służy?
[znalezione na: f1juice.tumblr]
A może to brytyjska aura, w której wyjątkowo korzystnie prezentował się również Kimi Raikkonen?
Wracając do akcji na torze, której hajlajtem (wbrew temu w co niektórzy chcieliby żebyśmy wierzyły) nie były wcale kalosze Monishy Kalterborn, chyba jeszcze bardziej od zwycięstwa Webbo ucieszyło mnie czwarte miejsce biednego zaszczutego Bejbiego, który (oby!) razem z całym Ferrari wraca do gry.
Jedni do niej wracają, inni wypadają. Domowy wyścig nie pomógł ciągle walczącemu z demonami Jensonowi Buttonowi...
A i zrezygnowany Lewis nie był w stanie wyciągnąć wiele więcej z zawodzących ostatnio bolidów Mclarena.
/Chciałyśmy Wam wstawić w tym miejscu zdjęcie kierowcy z zasępioną miną, gdy wtem.../
Choć i tak największy smuteczek wyścigu to jak dla mnie wypadnięcie Sergio Pereza, który zapomniał biedaczek, że:
[znalezione na: wtf1.com]
A po wyścigu nie ukrywał swojego zbulwersowania postawą Maldonado i o mało co nie doszło do powtórki z ogórka :
A Wy, jak oceniacie wyścig? Cieszycie się ze zwycięstwa Webbo, czy jednak ubolewacie nad losem Fernando Alonso, któremu znowu w najgorszym z możliwych momentów skończyły się opony?
P.S. Sebastian, ile ty lat niedawno skończyłeś, co?
P.S. 2. Na Grand Prix Wielkiej Brytanii jak zwykle ściągnęły chmary celebrytów, a zabawę w ich rozpoznawanie zostawiamy Wam do galerii.