TT-F1: Formułowy przewodnik kulinarny

Dzisiejszy odcinek twitterowego przeglądu poświęcony będzie przede wszystkim diecie, o której kierowcy nie dają nam zapomnieć. Ale to nie wszystko, bo powróci też temat osła, w kadr wepchnie się bezbłędna jessybondgirl, Fernando zaprezentuje swoją miłość, a na koniec dwaj (wydawałoby się poważni) panowie będą robić babki z piasku (dokładnie tak). Ostrzeżenie: będzie też o nudnościach w kosmosie. Czyli z kierowcami F1 nudy nie zaznasz.

W tym całym zamieszaniu wokół Euro strasznie dawno nie zaglądałyśmy na twittery formułowców, a tu takie kwiatki (dosłownie i w przenośni)...

Ekscytujące zajęcia na dziś. Idziemy na zakupy...

Czyli Mark Webber niestrudzony w chęci przybliżenia nam botaniki i zoologii swojego ogrodu. Były osły , były węże , były pająki (dotąd Cię za to w pełnym uwielbieniu nienawidzimy Webbo!), były ptaszyny . Czas na kwiatki. Nazwy Webbo, nazwy... bo z nas to raczej kiepskie ogrodniczki.

A właśnie... zwierzęta kopytne mają najwyraźniej pewnego miłośnika wśród formułowców. Tym razem przynajmniej oszczędzono nam diabelskich oczu .

Fajny kolor spodni Jaime, ale Mikołaj: a) ma renifery, b) przychodzi dopiero za pół roku.

Powoli dostrzegamy pewne specjalizacje na Twitterze. Mark oscyluje w kierunku przyrody, a Jaime - osłów i koni higieny i kosmetyki... ok... papier toaletowy to to nie jest, musisz się bardziej starać Jaime.

Właśnie - specjalizacje. Najbardziej wyspecjalizowaną osobą jest oczywiście jessybondgirl, która bije wszelkie rekordy w dziedzinie autopromocji. No bo spójrzcie tylko... idzie sobie taki Jenson na rower z Davidem Coulthardem i kilkoma innymi przyjemnymi panami, a my z wydarzenia dostajemy takie oto zdjęcie...

Od lewej po kolei: przystojniak, przystojniak, przystojniak z czymś niepożądanym na kolanie, profesjonalny strój rowerowy, David Coulthard.

Na rowerze jeździ też Księżniczka, która chce nas utwierdzić w przekonaniu, że strój rowerowy sexy być może, ale wcale nie musi, a cyrkowe piramidy każdy zbudować potrafi:

Specjalizacji za to wciąż szuka Heikki...

Mieliśmy nieproszonego, ale głodnego gościa w domu. Mam teraz palec...

Yyyyyy... ale co to właściwie jest? Jaszczurka? Owad? Kawałek gumy? Może Wy macie lepszy wzrok i pomożecie nam rozwiązać tę zagadkę?

Heikkiemu wybaczymy nawet najbardziej nieczytelne zdjęcia, bo jak już pewnie świetnie wiecie, totalnie nas urzekł wyborem drużyny której kibicował na Euro:

"Komu dziś kibicujesz? Polsce czy Rosji?" Polska jest teraz moją drużyną na całe mistrzostwa!

Dziś gra Polska, to moja drużyna, więc naprzód Polsko!

Yeah! Nasz chłopak!

Ale wróćmy do Webbo, bo on nas tak trochę zabił. Przeglądamy sobie spokojnie zdjęcia Marka i widzimy, że Webbo przechodzi właśnie typową dla wszystkich chłopców fazę fascynacji astronautami. Wśród zdjęć tekstu na ten temat (w obowiązkowym kontekście działalności Red Bulla) dostajemy nagle takie oto coś - naukową rozprawkę na temat wymiotowania w stanie nieważkości.

Dzięki po raz kolejny Mark! Wytłumaczenia mamy dwa: a) odwołanie autobiograficzne, bo w końcu Markowi zdarzyło się w karierze rozchorować (łagodnie mówiąc) w trakcie wyścigu; b) zamiłowanie do co najmniej dziwnych dziwności.

Wątek Marka Webbera zakończymy dużo przyjemniej:

Czas na grilla. Ja rządzę. Wszystko zależy od odpowiedniego timingu wrzucania poszczególnych rodzajów mięs.

Czyli profesjonalista pod każdym względem.

Gotuje też Fernando Alonso, ale z trochę chyba gorszymi skutkami..

Czekasz 45 minut na rybę, po czym zauważasz, że nie włączyłeś piekarnika... Nieeeee!! :)))))

I później:

Po 45 minutach oczekiwania... słynna ryba.. ;)!

Widać, że trochę przeleżała... Wnioski zostały wyciągnięte, bo po kilku dniach przeczytałyśmy:

Przygotowuję obiad! Tortilla..! Dziś bez piekarnika.. ;)))

Alonso przyjmuje na Twitterze funkcję specjalisty od gotowania - a przynajmniej od informowania nas, co je...

Szczerze powiedziawszy to tak skromnie Fernando...

Taki np. Nico je tak:

No ale jemu gotuje dziewczyna (to ta, której ostatnio, o zgrozo!, NIE rozpoznał pan Andrzej):

Vivian ugotowała mi przepyszny, zdrowy, odżywczy obiad przed kwalifikacjami. Przystawka: burak, humus, cukinia + trochę kokosowego kremu.

Burak i cukinia na obiad? Współczujemy Nico. Schabowego byś zjadł...

I w tak płynny sposób dochodzimy do dziewczyn, bo oto któregoś pięknego dnia znalazłyśmy takiego oto tweeta autorstwa Fernando:

Dobranoc, do zobaczenia jutro kochanie!... w tym samym miejscu, w tym samym czasie... rozpoznasz mnie, będę ubrany jak zawsze...

Czas na mały zonk, no bo jak to? Fernando chce sam z siebie pokazać nam swoją dziewczynę?! Musi być w tym jakiś kruczek, ale mimo wszystko klikam, oczekując swojego zdjęcia co najmniej top modelki. Przeczucia nie kłamią bo oto dostajemy to:

My byśmy Ciebie i bez (służbowego) ubrania ubranego inaczej niż zawsze rozpoznały, kochanie.

Tymczasem mamy jednak ubrania służbowe:

Felipe:

Zamieniamy się czapkami, on w mojej ja w jego.

A Fernando odpowiada:

Myślę, że każdy z nas pozostanie przy swojej... ;) Świetny @Felipe1Massa.

Redaktorka Marina pewnie wiedziałaby coś więcej o jak najwyraźniej zaraźliwym dzieleniu się ubraniami . Niemniej musimy zgodzić się z Fernando i Felipe - kierowcy Ferrari prezentują się lepiej we własnych nakryciach głowy.

Ale, ale... cóż to za mały brzdąc tak profesjonalnie ubrany w skradzionym tacie kasku?

Awww! Oczywiście - członek jednej z najbardziej uroczych rodzin świata:

I na koniec zdjęcie, które totalnie nas rozwaliło:

Trening rano... a po południu... "nianie" @Edo_osteo [fizjoterapeuta] i ja zajmujemy się moją siostrzenicą! ;)

Nie widzimy żadnej siostrzenicy... Racjonalnie rzecz biorąc, rozumiemy, że panowie nie chcieli upubliczniać zdjęcia dziecka. Ale i tak powinni przyznać się lepiej, że wykorzystali ją, żeby móc spokojnie pobawić się łopatką i wiaderkiem. Tyle lat pracy mediów nad imagem największego gbura F1 na marne. Oj Fernando, Fernando...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.