Ale first things firstm czyli najpierw synek, potem majtki. Dzieci na boisku cieszą zawsze, dzieci w objęciach ciachowych tatusiów jeszcze bardziej. Wczoraj Cassano junior pojawił się na Stadionie Narodowym w towarzystwie swojej mamy, pięknej pani Cassano, tej samej, którą Antonio poślubił podczas mundialu w RPA, na który nie został przez Marcelo Lippiego powołany, ku naszemu wielkiemu smutkowi.
Dlatego bardzo nas cieszy obecność Antonia w Polsce i na Ukrainie, cieszy, że Prandelii stawia na doświadczonych napastników (Cassano, Di Natale), cieszy, że opiera zespół na graczach naszego kochanego Juve (a Claudio Marchisio to już tak totalnie zasługuje na bramkę w tym turnieju, że nie wiem), ale zaraz, zaraz, rozpisałyśmy się jakoś dygresyjnie, a miało być o małym Cassaniątku w ramionach papy. No to proszę.
Więcej zdjęć w naszej galerii , a na koniec obiecane majtki:
No cóż, Antonio najwyraźniej nie lubi krępujących więzów tekstyliów wszelakich, szkoda tylko, że tym razem nie było w pobliżu żadnego Jose Mourinho: