Trener:
Slaven Bilic ze swoim brylancikiem w uchu, spojrzeniem mówiącym "dobra wczoraj była impreza" i drugi etatem jako gitarzysta zespołu rockowego jest dla nas chodzącą "guilty pleasure". Uwielbiamy jak na meczach nosi garnitury w taki sposób, że wiemy, że gdzie indziej by ich przenigdy nie założył, jak przy linii bocznej kipie od emocji i biega w tam i z powrotem bez większego celu..
Taa, nawet nie wiecie, jak cieszymy się, że po czterech latach przerwy znowu będziemy się tym wszystkim mogły napawać..
Baza noclegowa:
Chcieli podkraść Portugalczykom Opalenicę, potem myśleli nad odbiciem Włochom Wieliczki, ale ostatecznie chyba podziałała na nich liryczność nazwy "Sielanka nad Pilicą" i marząc o przeniesieniu sloganu reklamowego" prawdziwa oaza spokoju i komfortu w otoczeniu wspaniałej przyrody" na atmosferę w swoich szeregach zamieszkają w hotelu w Warce...
Szanse na sukces:
Z jednej strony nieustannie słuchamy jak to z chorwacką piłką źle jest, jaka korupcja, jak gwiazdy Premier League olewają kadrę, jaki bałagan, jakie wszystko złe, ale z drugiej... Z drugiej przynajmniej jedna z nas pamięta jak cztery lata temu ściskała kciuki za szalony futbol w wykonaniu Chorwatów i jak niewiele (kilka sekund!) brakowało, by znaleźli się w ćwierćfinale. Jeśli więc byłyśmy Hiszpanami, to nie lekceważyłybyśmy swojego drugiego rywala, jeśli Włochami, to nie przywiązywałybyśmy się do myśli "drugie miejsce w grupie". Wspominałyśmy już, że ktoś tu ma hobby związane ze spadaniem różowych kapci?
Stroje:
Jaki wzór widnieje na chorwackiej fladze każdy widzi, jak ciężko jest dobrze wyglądać przyodzianym w biało-czerwoną szachownicę od stóp do głów wiedzą tylko nieliczni pechowcy. Z tego też względu od razu zaznaczamy, że podopiecznym Bilica dałyśmy w tej kategorii spore fory, choć, uwaga! i bez tego poradziliby sobie dobrze pod względem strojów na EURO.
Jest naprawdę ciekawie, a przy tym całkiem estetycznie, no i bez wątpienia darowanie sobie elementów niebieskich wyszło tym strojom na dobre.
(Cyba raczej duża ilość fotoszopa wyszła Luce Modriciowi na dobre - dop. rybka)
Potem jednak rzuciłyśmy okiem na stroje z numer dwa i... już wiedziałyśmy gdzie ten brak niebieskiego zechciał się odbić....
Pan Kapitan:
W przeciwieństwie do swoich podopiecznych sam pan kapitan nie ma w swoim CV wpisane "pobijanie ligi angielskiej a latach 2008-2012", ale to nie znaczy, że w swojej ojczyźnie ma statusu półboga, bo ma. Darijo Srna zdobywa na Ukrainie z Szachtarem wszystko co jest do zdobycie, a jak ma wolną w tym chwilę, to robi tak...
...a potem znowu zdobywa kolejny puchar.
Kandydat na EuroCiacho:
Rozum nam podpowiada, że będzie to przyszłosezonowa gwiazda Premier League, bożyszcze kibiców Evertonu, piłkarz który ot, tak sobie, zimą 2012 roku zawędrował ze Szkocji do Anglii i w ot, tak sobie w 10 meczach strzelił 8 goli. Całkiem ładna statystyka, huh? Aa, byśmy zapomniały go przedstawić - dziewczęta, oto Nikica Jelavic...
Czasami jednak mamy ochote krzyknąć do naszego rozumu, żeby się uciszył, bo zagłusza nam serce, które nie chce przestać szeptać: "Milan Badejil! Ciachoredaktorki wybierzcie Milana Badejila!" . A potem wujek google dokłada swoje trzy grosze "tej twarzyczki aniołka nie wybierzecie? takiemu rozkosznemu spojrzeniu się oprzecie?" ...
I my biedne już same nie wiemy co robić. Może wybierzcie za nas?
Historyczne (zapisane złotymi zgłoskami w archiwum Ciach) osiągnięcia:
Zafundowanie nam jednego z największych horrorów na EURO a.d. 2008 i to już w ćwierćfinale. Jedna z nas pojedynek Chorwacji z Turcją zaczęła oglądać jako "neutralny kibic piłki nożnej", przechodząc przez fazę "O BOŻE! O BOŻE! STRZELAJCIEEEE!", a skończyła z łzami w oczach po przegranych karnych. Innych ćwierćfinałów oprócz tego i hiszpańsko-włoskiego nie pamiętamy.
Trener-rockman. Nie wiemy jak Wy, ale my nie słyszałyśmy jeszcze, żeby piosenki Smudy były puszczane w szatni przed meczem, a Loew w wolnej chwili uczył Schweiniego gry na gitarze elektrycznej, więc nieważne ile razy by się o tym mówiło, ile razy by o tym pisano przy okazji Bilicia, można i do znudzenia, bo to wciąż ewenement na skalę światową i hmm... cóż ewidentnie hot .
Ulubione zajęcia i zainteresowania:
- doprowadzania nas do szaleństwa w wykonaniu Niko Kranjcara.
Krótko i na temat. Nie pamiętamy dokładnego momentu w którym po raz pierwszy zobaczyłyśmy Niko w pełnej krasie, pamiętamy tylko, że było to podczas jednej wizyty u koleżanek z Kickette, reszta to czarna dziura. Pewnie dlatego, że później bezwładnie zsunęłyśmy się z krzesła oszołomione ujrzanym pięknem i nie wstawałyśmy przesz tydzień. I tak do dziś jest dla nas nie pojęte, jak można mieć tak idealnie harmonijne rysy twarzy, jak można śmiać się oczami, tfu, jak można w ogóle mieć tak śliczne brązowe oczy i jak można topić serca jednym uśmiechem... jak... jak po prostu można być takim pięknym.
O mamo.
Coś,bez czego reprezentacja Chorwacji nie byłaby reprezentacją Chorwacji:
Fryzura Luki Modricia.
Jeśli miałybyśmy oddać powagę sytuacji i nabożnej czci jaką darzony jest niejako blond paź tego piłkarza, to musiałybyśmy porównać go do wąsa Vicente del Bosque. Symbol kadry, talizman, obiekt mniej lub bardziej niewybrednych żartów, ale jakby Luca się go pozbył nikomu nie byłoby do śmiechu. Ba! ogłoszono by pewnie koniec bardzo pięknej epoki.
Kibice:
Losowo wybrane roznegliżowane zdjęcie jednego z reprezentantów:
Kategoria tymczasowo zmieniona na "losowo wybrane kolejne zdjęcie Niko Kranjcara":
Tej pani w białej sukni z tyłu tam nie ma. Macie jakieś omamy.
